Spora dawka romantyzmu jeszcze ujdzie, ale tak wiele sentymentalizmu nie. Gdybym miał 14 lat, może bym dał się nabrać. "Dom marzeń" jest miejscem życia i pracy malarza Fritza, który staje się patronem młodych ludzi, otacza się nimi i przewodzi im duchowo. Razi ich bezkrytyczne oddanie. Książka propaguje radość życia, uwielbienie dla sztuki, przyjaźń, poświęcenie, więzy i pomoc dal innych. Jest to wszystko pozytywne, jednak skomasowane w jednym miejscu i w takim natężeniu, to utopia, pobożne życzenie. Do przeczytania raz w celach poznawczych, jeżeli kogoś bardzo kusi, albo gdy chce - jak ja - przeczytać wszystkie książki autora; w innym wypadku można sobie śmiało podarować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz