czwartek, 31 grudnia 2015

Anatolij Rybakow "Ciężki piasek"
























Rybakow nie zawiódł, bardzo mnie to cieszy. Początek książki sięga zarania XX wieku. Styl nawiązuje - myślę, że świadomie - do Czechowa i Gogola. To podkreśla niewinność tamtych zamierzchłych czasów. Jest nutka ironii, serdecznego śmiechu z ludzkich przywar, groteski, humoru. Jednak świat żydowskich małych miasteczek zbliża się ku końcowi... Nadchodzi wojna i ton powieści zmienia się diametralnie. Autor drobiazgowo opisuje życie getta i bestialstwo okupanta, a wszystko powolnym rytmem zmierza do nieuchronnej zagłady. Straszne są te partie książki opisujące życie,a raczej próbę życia, w obliczu śmierci, w nieustannym zagrożeniu, w niewoli, z przymusem oglądania egzekucji najbliższych... Cały czas wyczuwalny jest w książce balans pomiędzy mrówczym budowaniem wszystkiego, co składa się na egzystencję, a siłami, które pragną ją zniszczyć. Rybakow oddaje cześć niewinnie zamordowanym i zakatowanym, potępiając katów i oprawców. Radość i strach, rozwój i dezintegracja, budowanie i destrukcja to naczelne motywy powieści. "Ciężki piasek" jest pięknym hołdem złożonym ofiarom Holocaustu. I książką napisana z miłością o rodzinie. I świadectwem, które poruszy nawet głaz, świadectwem, które nie pozwoli zapomnieć.

piątek, 25 grudnia 2015

Stefan Grabiński "Niesamowita opowieść" [1922]
























Kolejny zbiór opowiadań Grabińskiego nie powinien zawieść miłośników autora. Istotne w prozie tej jest samo opowiadanie i opis. Puenta nie jest aż tak ważna - często nawet można domyśleć się zakończenia - natomiast sposób bądź droga, którą autor dochodzi do zakończenia, to jak zawsze delicje. Grabiński opisuje lęki, uczucia, rozważania i obserwacje bohatera, czyni to w sposób drobiazgowy i precyzyjny, zawsze starając się stworzyć przy tym nastrój niepewności, dziwności, niepokoju, nawet gdy akcja rozgrywa się w jasny dzień lub w zaludnionym miejscu. "Zez" oraz "Szalona zagroda" zostały opublikowane we wcześniejszych tomach i za bardzo nie rozumiem intencji autora, polegającej na umieszczaniu w kolejnych zbiorach opowiadań tekstów już wcześniej opublikowanych. W tomie znajduje się zatem pięć premierowych opowiadań. Dwa z nich oparte są na demoniczności i magnetyzmie kobiety, obie z silnym podtekstem erotycznym "Kochanka Szamoty" i "W domu Sary"). "Przed drogą daleką" i "Na tropie" to opowiadania drogi, pierwsze z motywem snu, drugie hipnozy. Ostatnie opowiadanie, "Spojrzenie", dedykowane przyjacielowi Grabińskiego, Karolowi Irzykowskiemu, zgłębia maniakalne lęki ludzkiej psychiki. Nadprzyrodzone siły w książce nie są wampirami, wilkołakami czy innymi monstrami, Grabiński nie szuka takiego taniego efekciarstwa, osiągając często efekt grozy całkiem porządny. Motyw zmieniającego się za plecami, a co za tym idzie niewidzialnego świata, o lata całe wyprzedza Red Rose Kinga, gdzie przeobrażeniom ulegało przeznaczone do rozbiórki domostwo; oczywiście skala jest inna, ale pomysł Grabińskiego wcześniejszy. Tak czy inaczej, Grabiński wart jest poznania i czytania.


Spis treści:

Kochanka Szamoty
Zez
W domu Sary
Szalona zagroda
Przed drogą daleką (Urywki z pamiętnika W. Lasoty)
Na tropie
Spojrzenie


"Niesamowita opowieść" [1922] 


środa, 23 grudnia 2015

Hans Hellmut Kirst "Fabryka oficerów"























Chyba magnum opus Kirsta. Doskonale napisana, wielowarstwowa i wielowątkowa. Kirst znowu sięga po wątek kryminalny. Kirst przedstawia skorumpowany i amoralny świat przyszłych oficerów, ludzi którzy powinni stanowić przykład i wzór. Na tej bazie Kirst analizuje rozkład i degrengoladę panująca w szeregach Wehrmachtu. Pesymistyczny wydźwięk powieści przytłacza; ludzie sprzeciwiający się stanowi rzeczy skazani są na porażkę. Według mnie must read.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Stefan Grabiński "Szalony patnik" [1920]





















Grabiński w rozkwicie, Grabiński urozmaicony. Mamy tu dwa lekko filozofujące opowiadania: "Saturnin Sektor" oraz "Wezwanie" napisane jakby pod wpływem Nietzschego. "Wezwanie" jest jednocześnie orientalne, zaś "Osada dymów" egzotyczna.
"Kruk" sprawia wrażenie tekstu wcześniejszego, napisanego dawniej, znów język młodopolski. Jak zawsze zachwyca bogaty i daleki od monotonii język autora. Najlepsze opowiadania to "Szary pokój", "Problemat Czelawy", "Osada dymów" i "Dziedzina".

Spis treści:
- Szary pokój
- Nocleg
- Znak
- Problemat Czelawy
- Saturnin Sektor
- Kruk (Z pamiętnika Kazimierza Brzosta)
- Osada dymów
- Wezwanie
- Dziedzina

"Szalony pątnik" [1920]


sobota, 19 grudnia 2015

Stefan Grabiński "Z wyjątków. W pomrokach wiary" [1909]
























Debiut Grabińskiego wydany pod pseudonimem Stefan Żalny. W 1909 roku ukazała się pod tytułem "Z wyjątków. W pomrokach wiary" i nie wiadomo dlaczego obecnie wydawca usunął pierwszą część tytułu, skoro wzięła się ona raz, z woli autora, a dwa, z podziału książki na dwie części; trzy pierwsze opowiadania to część "Z wyjątków", "W pomrokach wiary" zaś to trzy następne.
Jest to książka wybitnie dla koneserów albo miłośników Młodej Polski. Język bardzo wyszukany, szczególnie kiedy autor opisuje przyrodę, co czynił chyba tylko w swoich pierwszych tekstach. Opowiadania jak zwykle mają specyficzny nastrój, czasem jedna bliższe są balladom Mickiewicza niż "Demonowi ruchu". Niemniej warto się nad nimi pochylić i poświęcić czas, absolutnie bez pośpiechu, by rozkoszować się tą silnie poetycka prozą, jednak w żadnym wypadku nie zaczynać od tej książki swej przygody z Grabińskim!

"Z wyjątków. W pomrokach wiary" [1909]



czwartek, 17 grudnia 2015

Hans Hellmut Kirst "08/15 walczy do końca"























W ostatniej części trylogii akcja powraca do punktu wyjścia, czyli do znanych nam z pierwszej części koszar. Wojna dobiega końca, zbliżają się wojska amerykańskie. Asch wycofuje się wraz ze swoim oddziałem do rodzinnego garnizonowego miasteczka. Kirst znów bezpardonowo krytykuje ludzkie postawy w obliczu zbliżającego się końca. Z właściwą sobie subtelną ironią piętnuje tych, którzy za wszelka cenę usiłują wzbogacić się, korzystając z sytuacji i tych, którzy kosztem innych starają się ratować własną skórę. Na przeciwko nich stoją ci, którzy zaniechali walki, niszczą broń, zamierzając się poddać, by zacząć życie od nowa, wynieść je ponad ruiny lub ci, którzy świadomi są swoich czynów i pragną ponieść konsekwencje. Pomiędzy mini Kirst portretuje amerykańskich żołnierzy, którzy maja objąć w swoje władanie miasteczko wraz z garnizonem; do ich zadań będzie należało wytropić nazistów, by móc ich postawić przed sądem. Daje to pretekst do dyskusji o etyce i celowości działania, zakresie i skuteczności. Niemcy u Kirsta mniej lub bardziej zdają sobie sprawę, w czym brali udział, ale wiedzą też, że nieposłuszeństwo lub bunt równało się z obozem bądź z doraźną egzekucją, że znaleźli się w sytuacji bez wyjścia.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Hans Hellmut Kirst "08/15 na wojnie"























W drugiej pod względem chronologii powstania części cyklu spotykamy bombardiera Ascha na linii frontu w ZSRR. Kończy się zima, przez której okres nie toczyły się większe działania wojenne, bohaterowie są uśpieni i zastygli. Kirst ukazuje wojnę w hibernacji, skupiając się nie na działaniach wojennych. lecz na ludzkich postawach. Szczególnie interesuje go problem świadomości otaczających żołnierzy spraw. Asch jest przedstawicielem sceptyków i alter ego pisarza, niedowiarków co do słuszności prowadzenia wojny i niezbyt przekonanych do Hitlera. Jest też odwiecznie pokpiwający z autorytetów Kowalski, człowiek o dziwnie brzmiącym nazwisku, jak na Wehrmacht. Jest karierowicz Schulz o zbyt wydumanym o sobie mniemaniu. Jest kombinatorski zaopatrzeniowiec. Jest zakochany w Rosjance oficer. Jest w końcu niedoświadczony dowódca, który pragnie powąchać prochu, ale nie radzi sobie ze swoją kompanią, popadając w konflikty z innymi dowódcami i ze swoimi podwładnymi. Kirst uchwycił moment zwrotny wojny. Ostatnia zima niemieckiego natarcia zaczyna się niczym beztroski pobyt w koszarach albo na poligonie. Żołnierze piją, leniuchują, grają w karty, czekają. Na front przyjeżdża zespół rozrywkowy, a w nim trzy elektryzujące wygłodniałych mężczyzn panie. I tak się toczy życie żołnierzy, którzy od kilku miesięcy nie oddali strzału. Tymczasem kilka kilometrów dalej czai się nieprzyjaciel, wzmocniony przez okres zimy, który wkrótce rozpocznie kontrnatarcie i szala wojny przechyli się na drugą stronę. Rozpocznie się odwrót, ale o tym już kolejny tom.

sobota, 12 grudnia 2015

Stefan Grabiński "Na wzgórzu róż" [1918]






















Drugi tom opowiadań Grabińskiego, to ten, gdy został zauważony i zaistniał w świecie literatury i w świadomości niektórych czytelników. Na sam początek ciśnie się porównanie z przeczytanym ostatnio, wydanym rok później "Demonem ruchu". "Demon" jest książką obszerniejszą i spójniejszą. Spaja ją jednolita tematyka i podejście do sposobu opowiadania. W "Na wzgórzu róż" opowiadania są bardziej urozmaicone. Obok raczej konwencjonalnego opowiadania tytułowego, znajduje się opowiadanie "Na stycznej", które oparte jest na działaniu geometryczno-logicznego fatum. Taki koncept powtarza się później w "Sygnałach" z "Demona ruchu". Nauka i technika jednak nie dominuje w tekstach z tego tomiku. Jak zwykle wyczuwalny silny niepokój oraz niewyjaśniona zagadka są lejtmotywami opowiadań. Nad ludzkim błądzeniem w celu odgadnięcia tajemnicy unosi się nieuchronność, o której bohater nie wie, ale ku której nieświadomie zmierza. W wielu przypadkach bohater odbiera tajemnicze sygnały czy znaki, które zmuszają go do wyjaśnienia, które przemawiają do niego, kusząc go i zwodząc. Charakterystyczne jest, że Grabiński nie sili się na wyjaśnienia, skąd biorą się tajemnicze zdarzenia, projekcje czy sygnały; to jest ogromną zaletą twórczości autora "Szalonej osady",  że na siłę nie stara się wytłumaczyć, że pozostawia sporą dozę tajemnicy. Bo nie sama tajemnica jest istotna, ani skąd się bierze, ale to, że wpływa na los i stanowi zagrożenie. Grabiński opisuje zmagania bohatera z tajemnicą, sensem opowiadań jest walka z nią oraz - najczęściej - porażka.

"Na wzgórzu róż" [1918]














czwartek, 10 grudnia 2015

Stefan Grabiński "Demon ruchu" [1919]

























Dawno, dawno temu do moich rąk trafiła książka z serii Stanisław Lem poleca "Opowieści niesamowite: Stefana Grabińskiego. Był to wybór opowiadań polskiego Lovecrafta, jak mówi się o Grabińskim, lub polskiego Poego, zbiór, który silnie oddziałał na młodziutkiego czytelnika, którym wtedy byłem. Teraz po latach sięgnąłem powtórnie po prozę autora "Maszynisty Grota". Na tapetę poszedł trzeci tomik opowiadań "Demon ruchu" z 1919 roku i stwierdzam wszem i wobec, że nic się w tej materii nie zmieniło, opowiadania nadal mają swój niesamowity klimat, dziś nawet bardziej, bo teraz doceniłem też pełen wyszukanych, często archaicznych wyrazów język, język budujący nastrój, często z młodopolskimi naleciałościami, jednak piękny i zajmujący. Jak zwykle rodzi się pytanie, dlaczego tak oryginalny i nowatorski w dziedzinie opowiadań grozy autor (świat tajemniczy, niepokojący, nierzeczywisty łączył często z współczesnością, z nauką, z industrialnym rozwojem) jest tak mało doceniany w naszym kraju? Obecnie jego całą twórczość to domena publiczna, dostępna jest w wolnych lekturach.
Proza Grabińskiego oparta jest głownie na nastroju, który po mistrzowsku potrafi autor zbudować. Często dzięki temu po zakończeniu lektury pozostaje niedosyt, gdy rozochocony i zatopiony w przedstawionym świecie czytelnik dobiega do końca tekstu; Grabiński bowiem lubi kończyć swoje opowiadania bez jakiegoś większego akordu, często można domyślić się zakończenia, co jednak nie psuje przyjemności z lektury. Przecież każdy literacki tekst to nie tylko zakończenie, to jest całość, a ta u Grabińskiego jest zawsze na wysokim poziomie. Grabiński wykorzystuje znane z innych gotyckich powieści czy opowiadań motywy, ale tworzy z nich odrębny świat. U Grabińskiego nie ma zbyt wiele fantastyki, więcej raczej dziwności, lekkich wykrzywień rzeczywistości, obszary przechodzenia w bliżej nieokreślone światy, sygnały wysyłane z innego wymiaru, legendy kolejarskie, katastrofy kolejowe, sny. Warto, naprawdę warto sięgnąć po te zapomniane i nieco zakurzone perełki polskiej literatury grozy.

Na tomik składa się 13 opowiadań, dziesięć z nich ukazało się w pierwszym wydaniu, trzy dodatkowe zostały dodane współcześnie ze względu na podobną kolejową tematykę.

  • 1. Głucha przestrzeń
  • 2. Smoluch
  • 3. W przedziale *
  • 4. Wieczny pasażer (humoreska) *
  • 5. Fałszywy alarm
  • 6. Demon Ruchu
  • 7. Maszynista Grot
  • 8. Sygnały
  • 9. Dziwna stacja (fantazja przyszłości)
  • 10. Błędny pociąg
  • 11. Ślepy tor
  • 12. Ultima Thule
  • 13. Engramy Szatery *

*) opowiadania dodane

Gdzie są "Źdźbła trawy"?

Tak przeglądałem ostatnio internet i może źle szukałem, ale w Polsce nie ma pełnego wydania "Źdźbeł trawy" Walta Whitmana. Jest niepełne wydanie z 1966 roku (nigdzie nie jest do kupienia) oraz "Pieśń o sobie", w którym tomie są wiersze z "Leaves of Grass". Jak zwykle na nasz rynek wydawniczy zostaje w tyle za Pigmejami... Na stronie Gutenberg Project można pobrać darmowy tom, ale w języku oryginalnym, za to w formie kompletnej. Dlaczego w Polsce nie ma jednej z najsłynniejszych książek świata?

wtorek, 8 grudnia 2015

Hans Hellmut Kirst "08/15 w koszarach"





















Książka przedstawia życie żołnierzy Wehrmachtu w koszarach. Akcja toczy się w 1938 roku. Głównym bohaterem jest Asch, który nie chce zgodzić się na tłumienie indywidualizmu i rozpoczyna własną rewoltę. Buntuje się przeciwko przymusowi i bezmyślnemu posłuszeństwu.Tytuł książki odnosi się do zakorzenionego w języku niemieckim określenia znaczącego mniej więcej "znowu to samo", czym autor sugeruje, że w Wehrmachcie niewiele zmieniło się od XIX wieku.

niedziela, 6 grudnia 2015

Karl Ove Knausgård "Moja walka. Powieść 2"






















Cała druga część cyklu poświęcona jest życiu dorosłemu. Ale czy na pewno? Przecież autor pochyla się w tomie nad życiem rodzinnym, w którym pojawiają się dzieci jako czynniki burzące ustalone porządki, zmuszające do nowego spojrzenia na własne życie i odciągające od tych wszystkich zajęć, które wcześniej krążyły w krwioobiegu, a teraz zmuszone są spoczywać na bocznicy i cierpliwie czekać na krótką chwile wytchnienia od obowiązków. Knausgård opisuje swoje małżeństwo, pisze o jego pięknych ale też i bardzo burzliwych początkach, o walce dwojga ludzi w celu zdobycia przestrzeni i dominacji pod chorągwiami miłości i bliskości, pisze o próbie zachowania własnego ja zagłuszanego przez hałas obowiazków, o granicach wolności, o próbach kompromisu, o ucieczkach małych i dużych. Tak, autor podejmuje w życiu znaczące decyzje, porzuca radykalnie przeszłość i przenosi się z Norwegii do Sztokholmu. Jest to pretekst do opisania zmian zachodzących w człowieku, w którym wyobrażenie o miejscu dorastania maleje wraz z przeniesieniem się do wielkiego świata, do wielkiego miasta; kiedy Knausgård powraca w rodzinne strony z odczytem, dziwi się okolicy i samemu sobie, jak kiedyś mógł uważać te wszystkie miejsca za cały świat. To jest cała uroda prozy Knausgårda jak na dłoni. Autor wprawdzie czyni liczne wyprawy w świat intelektu, wymienia mnóstwo nazwisk pisarzy, czasem narracja opisowa przeistacza się w rodzaj eseju, jednak rdzeniem cyklu "Moja walka" jest życie codzienne, opis zwyczajności, wrażeń, myśli, codziennych spraw wraz z ich wpływem na świadomość. I chociaż jest to proza rozległa, drobiazgowa i uporczywie analityczna, wciąż wciąga, wciąż fascynuje.

czwartek, 3 grudnia 2015

Hans Hellmut Kirst "Kamraci"






Książkę Kirsta można śmiało nazwać kryminałem. Przeszłość wojenną i teraźniejszość łączy śledztwo emerytowanego inspektora policji, który wierzy, że oprócz pielęgnacji ogródka będzie miał w życiu jeszcze okazje, by wyjaśnić jakąś zawikłana sprawę morderstwa. "Kamraci" opowiadają o próbie zamazania przeszłości. Bohaterowie wypierają z pamięci złe strony wojny, zachowując jedynie wspomnienia pruskiego drylu, dumy z bycia obrońcą ojczyzny i tym podobne. Kirst pokazuje, jak dawni wojacy z grzechami na sumieniu wtopili się we współczesne społeczeństwo RFN-u, jak ustawili się, stali się szanowanymi obywatelami. Prawdy o wojnie jednak nie da się całkowicie zatrzeć i autor stawia swoich bohaterów w obliczu konieczności rozrachunku z przeszłością. Grupa bohaterów Kirsta, którzy walczyli podczas wojny w jednym oddziele, mimo iż przyjaźni się i spotyka ze sobą, uważając siebie za tytułowych kamratów połączonych frontowym doświadczeniem, stanowi pod względem charakterologicznym urozmaicony zbiór ludzkich cech i zachowań, tak więc różnie też reagują na konieczność stanięcia twarzą w twarz z prawdą, którą usiłowali ukryć. Kirst nie ogranicza się jedynie do tematu Ii Wojny Światowej; we "Kamratach" przedstawia także współczesność i zestawia ze sobą dwa pokolenia, gdyż istotne role w powieści odgrywają też dzieci dawnych towarzyszy broni. Książka jest napisana wartkim jasnym, językiem, rzekłbym stylem hemingwayowskim, gdyż dominuje w niej dialog. Na osobną uwagę zasługuje emerytowany inspektor policji Tantau, który dorabia sobie do emerytury przyjmując drobne zlecenia związane ze swym dawnym zawodem. Jest niepoprawnym miłośnikiem słodyczy i dążenia do prawdy. W książce zmuszony jest do prowadzenia podwójnej gry, a kieruje się w swoim postępowaniu dążeniem do poznania prawdy na własną rękę, niejako dla własnej satysfakcji. Kirst ukazał go jako szlachetnego bohatera, nieco już archaicznego, który żyje innych zupełnie czasach, ale w domyśle należy nie zapominać, że Tantau też musi mieć jakąś przeszłość związaną z czasem wojny, podczas której musiał być czynny zawodowo. Kirst nie pisze tego wprost, czytelnik musi się domyśleć, że niemal każdy na kartach powieści nosi brzemię przeszłości, z która należy się uporać.


środa, 2 grudnia 2015

Leszek Kołakowski "Klucz niebieski albo opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze"
























Kołakowski wziął na warsztat biblijne przypowieści. W charakterystyczny dla siebie klarowny sposób wyciągnął z tych w większości powszechnie znanych historii wnioski i morały, o których nie myśli się zwyczajowo, jeżeli w ogóle obecnie przeciętny człowiek zastanawia się nad biblijnymi przypowieściami. Jak zwykle jest czystą przyjemnością obcowanie z myślą pana Kołakowskiego. Autor nie zastanawia się nad prawdziwością przypowieści zawartych w Biblii, wystarczy mu sama ich obecność i funkcjonowanie w obrębie kultury. Nie ma znaczenie, czy są prawdziwe, ważne jest, że pozwalają snuć refleksje. Istotną wartością tej książki, dziś już historyczną, jest fakt, że w czasie powstawania stanowiła zapewne w polskiej kulturze wyłom z socrealistycznej konwencji.