czwartek, 23 lutego 2012

90. "Safona" (1921)

"Sappho", reż. Dimitri Buchowetzki (Niemcy, 1921). Film można w skrócie określić tytułem innego filmu; mam na mysli "Fatalne zauroczenie". Heroina Sappho (Pola Negri) uwodzi kolejnych mężczyzn. Inżynier Georg de la Croix (Alfred Abel, który rok później znów zagra rolę szaleńca opętanego wydumaną miłością w "Fantomie" Murnaua) traci uczucie Sappho na rzecz swego szefa i popada w obłęd. Odwiedza go w szpitalu jego brat Richard (Johannes Riemann), który również wkrótce zostaje opętany urokuiem Sappho. Dziewczyna postanawia porzucić przeszłość i zosatć z Richardem, ten jednak dowiaduje się o przyczyne obłędu George'a i zrywa z Sappho. Namiętności w filmie Buchowetzky'ego są silne, niemal bezwarunkowo kierują poczynaniami bohaterów. Dość powiedzieć, że George ucieka dla Sappho ze szpitala, a Richard porzuca narzeczoną tuż przed ślubem, co doprowadzi wszystykich do tragicznego - jak można się było łatwo domyślić - finału, który rozegra się ironicznie na tle eksplozji karnawałowej radości. Piękna jest fotografia tego filmu. Szczególnie geometryczne ujęcię podejmowania z tacy kieliszków przez siedzących w kole mężczyzn sfotografowane z góry, co daje efekt ruchu od środka na zewnątrz na zasadzie rozchodzących się promieni (tak później fotografowane były koliste układy rewii w filmach muzycznych z lat trzydziestych), pozostaje w pamięci na długo. Alfred Abel z brodą jako szaleniec, to też widok ciekawy. Pola Negri zagrała wyraziście i miejscami ekspresyjnie. Film nie ukazuje jednak współczesnemu widzowi odpowiedzi na pytanie, co takiego posiada  w sobie Sappho, że tak mocno zawraca i miesza mężczyznom w w głowach. Ot zwykła ładna dziewczyna, z wyglądu żaden wamp, żeden demon.Widocznie 90 lat temu heroina nie musiała być wulgarną, przerysowaną kobietą z pół-odsłoniętym gigantycznym biustem i wyobraźnia ludzka nie była jeszcze aż tak zaśmiecona i przejęta przez stereotypy jak dziś. Bo przecież coś w sobie Pola Negri mieć musiała, skoro potrafiła zawrócić w głowie nawet samemu Chaplinow, prawda? ;)