niedziela, 15 marca 2015

Mity o książkach

Mity i legendy o książkach, które należałoby natychmiast obalić, uznać za błędne, fałszywe, mylące... 1. Książka jest najlepszym przyjacielem człowieka - owszem, bywa, ale nie zawsze i nie dla każdego.; 2. Atutem książki jest zapach farby drukarskiej - tak, a atutem samochodu jest zapach spalin; 3. Książkę uznaje się jedynie w formie papierowej - jasne, czasy się zmieniają, coś się tutaj dzieje, ale ty nie wiesz co, prawda, panie Jones? (Bob Dylan), to przypomina sytuację, kiedy miłośnicy płyt winylowych ignorowali płyty kompaktowe; 4. Forma książki jest ważniejsza od jej treści - psińco! (śląskie: nic z tego!), lepsza dobra książka w gorszym wydaniu, niż chłam i komercyjny kicz (np. King) oprawiony w krzykliwe, chwytliwe obwoluty z rysunkami/zdjęciami jeleni na rykowisku; 5. Do książki podchodzi się z namaszczeniem i z nadmiernym pietyzmem - książki nie są święte, książki bywają wywrotowe i obrazoburcze, są tylko rzeczą, formą jedną z wielu możliwych (hehe, święta trójca: book, e-book i audiobook), ważniejsza jest zawartość, styl, użyte słownictwo, treść, głębia, aluzje, metafory, rytm...; 6.  Po książce nie wolno pisać, bo to jest świętokradztwo - bzdura, tak twierdzą ci, dla których samo wydanie jest istotniejsze od zawartości, albo jedno jest równe drugiemu; książka to notes, dziennik, pamiętnik dla własnych myśli, reakcji na myśli autora; cieszę się, gdy moje książki są sfatygowane, to znaczy, że miałem z nimi bliski, intymny kontakt, że nie trzymałem ich na dystans; książki bez oznak czytania są sterylne, trupie, obce, wstrętne, przerażające; 7. Klasyka jest trudna i nudna - tak, bo po co się wysilać, uczyć, poznawać, zmagać, podejmować wyzwanie, skoro można łatwo, lekko, przyjemnie, bez głębi (np. King, Martin), bez wysiłku, ulegając panującym modom i nie poznając historii rzekomo interesującego nas przedmiotu, czyli literatury, Tyle mitów wymyśliłem na poczekaniu.