czwartek, 28 stycznia 2010

Heron


"Heron" (1970)









"Twice As Nice & Half The Price" (1971)









Pierwszy Heron z 1970 roku to ballady na bazie folku z wokalami a la Simon & Garfunkel. Styl podobny też trochę do wczesnego Ala Stewarta czy Donovana. Niektóre piosenki mogą się kojarzyć z balladowymi kompozycjami McCartneya. Bazę stanowią dwa aksamitne męskie wokale (śpiewające często unisono) z akompaniamentem gitar akustycznych. Zespół lubi stosować piano fendera (w jednej piosence brzmi nawet jak klawesyn), organy czy akordeon. Kompozycje solidne i miłe dla ucha, wręcz piękne, ale nie jest to muzyka twórcza. Urokliwa i przyjemna - owszem. Czasem też pobrzmiewa nutka psychodelii lub folkloru. Wszystkie piosenki połączone są ze sobą odgłosem śpiewających ptaków. Drugi album "Twice As Nice & Half The Price" (1971) jest bardziej urozmaicony, rockowy  i synkretyczny. W założeniu miał to być podwójny album sprzedawany w cenie pojedynczej płyty.




środa, 27 stycznia 2010

Al Stewart: Love Chronicles (1969)










1. In Brooklyn [3:40]
2. Old Compton Street Blues [4:24]
3. The Ballad of Mary Foster [8:01]
4. Life and Life Only [5:47]
5. You Should Have Listened to Al [2:58]
6. Love Chronicles [18:00]

bonusy:
7. Jackdaw [3:18]
8. She Follows Her Own Rules [3:16]
9. Fantasy [2:15]

Tytuł piątej piosenki mówi o tej płycie wszystko. Macie jej posłuchać i koniec!
A na poważnie, to jest to bardzo piękny melancholijny album. Z Alem Stewartem zagrali Jimmy Page oraz prawie cały skład Fairport Convention (http://www.alstewart.com/discography/lovec.htm). Struktura jest bardzo prosta: głos Stewarta, gitara akustyczna, za nimi dosyć wyraźna linia basu oraz lekko cofnięta perkusja. I w trakcie wykonywania piosenek według podanego powyżej wzoru, z jakichś ukrytych, zapuszczonych kątów, w przerwach pomiędzy wersami śpiewanego tekstu, wyłażą niesamowite lakoniczne dźwięki elektrycznych gitar Page'a i Richarda Thompsona. Te króciutkie wstawki potrafią po prostu tak rewelacyjnie podkręcić nastrój, że aż ciarki łażą po plerach. Bonusy - moim zdaniem - nie są już tak udane, jak reszta płyty.

Ptarmigan: Ptarmigan (1974)







Poniżej opis płyty Ptarmigan z "Dreams, Fantasies & Nightmares" Vernona Joynsona:

"The Ptarmigan album is an acoustic mellow laid back early seventies hippie folk offering. There are plenty of recorder passages and strummed guitars and the album has a light pastoral feel overall. It includes both of the 45 cuts, which are certainly the most accessible songs on the album. Side two is dominated by two long and largely instrumental tracks, Night Of The Gulls and Coquihalla."

Ta ostatnia kompozycja ma Skrzekowo-Niemenowskie wokalizy. Album składa się z kilku dłuższych kompozycji podzielonych na krótsze części (forma podobna do "After Bathing At Baxter's" Jefferson Airplane). Bardzo dobra jest ta jedyna (nie licząc singla) płyta zespołu z Vancouver. Użyte przez Joynsona słowo "pastoral" oddaje dosyć trafnie atmosferę płyty. Sporo gry fletu prostego i akustycznej gitary. Piękne harmonijne wokale. Kilka psychodeliczno-jazzujących fragmentów. Naprawdę Kanadyjczycy nie mają się czego wstydzić

Internetową stronę zespołu znajdziecie tutaj:
http://psychedelicfolk.homestead.com/Ptarmigan.html

Lang'syne: Lang'syne (1976)










1. Medina [8:29]
2. Morning [3:32]
3. Changing [6:45]
4. Cynghaned [7:49]
5. A Very Sarcastic Song [6:43]
6. Carnivore [4:02]
7. Mignon [1:56]
bonus:
8. Lady Mary [3:48]

Egbert Fröse - gitara, organy, śpiew
Matthias Mertler - gitara, glockenspiel, instr. perkusyjne, śpiew
Urlich Nähle - gitara prowadząca, flet, śpiew

Niemiecki zespół jednego albumu. Muzyka oparta na pięknej współpracy akustycznych gitar. W tle stonowane organy i, najczęściej, flet. Śpiew w języku angielskim. Muzyka jest bardzo łagodna, spokojna, melancholijna, balladowa... Przypomina nieco debiut Bröselmaschine, jednak jest to album bardziej spójny stylistyczne i może odrobinę monotonny (jednak to może być zarówno wadą, jak i zaletą, w zależności, co kto lubi).

Mountain Ash Band: The Hermit (1975)










Brytyjska grupa folkrockowa, grająca w stylu Fairport Convention bez Sandy Denny, i jej koncept album o człowieku (Job Senior), który od śmierci żony żyje w całkowitej samotności.

1. Birth 5:06
2. Journeys 9:14
3. Stone On Stone 4:01
4. A Long Winter 6:12
5. Who Knows 5:19
6. I’ll Sing For My Supper 4:10
7. The Outcast/ Rebirth 6:24


I przy okazji:

Jakby to powiedzieć, w muzyce folkowej, ludowej, czy jak to jeszcze nazwać, istotna jest pewnego rodzaju mantryczność, mediewistyczny pierwiastek, jej surowość, powtażalność, swoisty nastrój - tu nie gra roli finezja. W porównaniu z muzykami jazzowymi, muzycy folkowi nie mają szans pod względem perfekcji; folk jest muzyką zupełnie inną i trudno ją zestawiać, po prostu trzeba się wczuć. W jazzie nie ma znów tak pięknych i przejmujących żeńskich wokali. Każdy gatunek muzyki posiada swoje zalety.

Piirpauke: Piirpauke (1975)










Debiut fińskiej grupy, która uważana jest za jednych z prekursorów world music. Jest tak być może na późniejszych płytach, na debiucie z 1975 roku znajduje się rock silnie inspirowany ludową muzyka Finlandii. Czasem też muzyka zahacza o jazz. Głównymi instrumentami są saksofon, flet i bardzo wyrazisty bas.

1. Kuunnousu [3:29]
2. Legong [10:50]
3. Uusi Laulu Paimenille [5:32]
4. Cybele [10:50]
5. Konevitsan Kirkonkellot [5:08]

Mike Scott: Bring 'Em All In (1995)










Warto jeszcze zapoznać się z solową płytą Mike'a Scotta, na której muzyk zagrał na wszystkich instrumentach. Jest to płyta o wiele mniej folkowa, za to o wiele bardziej balladowa. Nie należy się jednak obawiać, bo w muzyce wyraźnie słychać, że kompozytorem i wykonawcą jest Irlandczyk.

1. BRING 'EM ALL IN
Vocals, 6 and 12 String Acoustic Guitars, RD500 Organs, Bells

2. IONA SONG
Vocals, Stomp, Acoustic Guitar, Electric Lead Guitar, Windsound, RD500 Keyboards

3. EDINBURGH CASTLE
Vocals, Acoustic Guitar, Electric Lead Guitar, Piano, RD500 Keyboard

4. WHAT DO YOU WANT ME TO DO ?
Vocals, Acoustic Guitar, Stomp, Organ, Mouth Organ

5. I KNOW SHE'S IN THE BUILDING
Vocals, Acoustic Guitar, Electric Lead Guitar, RD500 Wah Keyboards, Electric Piano, Native
American Rattle

6. CITY FULL OF GHOSTS (DUBLIN)
Vocals, Acoustic Guitars, Piano

7. WONDERFUL DISGUISE
Vocals, Acoustic Guitar

8. SENSITIVE CHILDREN
Vocals, Acoustic Guitars, Mouth Organs, RD500 Organ, Stomp, Bells

9. LEARNING TO LOVE HIM
Vocals, 6 and 12 String Acoustic Guitars, Piano, Organ, Tambourine

10. SHE IS SO BEAUTIFUL
Vocals, Acoustic Guitar, RD500 Organ, Spanish Guitar

11. WONDERFUL DISGUISE (Reprise)
Acoustic Guitar, Piano

12. LONG WAY TO THE LIGHT
Vocals, Acoustic Guitar, RD500 Organ

13. BUILDING THE CITY OF LIGHT
Vocals, Acoustic Guitars, Electric Lead Guitars, RD500 Wah Keyboards

Recorded September 1994 to April 1995
Released September 18 1995
Current Cat No. EMI/CHRYSALIS CDCHR 6108
Produced by Mike Scott and Niko Bolas

The Waterboys: Room To Roam (1990)










Warto jeszcze zapoznać się z solową płytą Mike'a Scotta, na której muzyk zagrał na wszystkich instrumentach. Jest to płyta o wiele mniej folkowa, za to o wiele bardziej balladowa. Nie należy się jednak obawiać, bo w muzyce wyraźnie słychać, że kompozytorem i wykonawcą jest Irlandczyk.

1. In Search Of A Rose
2. Song From The End Of The World
3. A Man Is In Love / Kaliope House
4. Bigger Picture
5. Natural Bridge Blues
6. Something That Is Gone
7. The Star And The Sea
8. A Life Of Sundays
9. Fiddle Tune (unlisted on sleeve)
10. Islandman
11. The Raggle Taggle Gypsy (Studio Version)
12. How Long Will I Love You ?
13. She's All That I Need (unlisted on sleeve)
14. Upon The Wind And Waves
15. Spring Comes To Spiddal
16. The Trip To Broadford
17. Further Up, Further In
18. Room To Roam
19. The Kings Of Kerry (unlisted on sleeve)

Recorded January to June 1990
Released September 17 1990
Current Cat No. EMI/CHRYSALIS CCD 1768
Produced by Barry Beckett and Mike Scott Mike Scott (3 tracks)

The Waterboys: Fisherman's Blues (1988)










Mike Scott i koledzy zrobili kawał dobrej roboty. "Fishermen's Blues" jest chyba najbardziej folkową płytą zespołu; jedynie następna w dyskografii "Room To Roam" może się z nią równać. Większość piosenek to numery nieco nostalgiczne i balladowe ("Strange Boat", "Sweet Thing" Van Morrisona, niemal cała druga strona analogu, a całą płytę koronuje wspaniały "The Stolen Child"), przeplatane tymi żywymi, dynamicznymi i z przytupem (piosenka tytułowa, "World Party", "And A Bang On The Ear"). Królują gitary akustyczne i skrzypce, pojawiają się też: elektryczna mandolina, harmonijka ustna, trąbka, sksofon sopranowy, flety, akordeon. Płyta była nagrywana 2 lata: od stycznia 1986 do czerwca 1988; ukazała się 17 października 1988 roku.

1. FISHERMAN'S BLUES
Bass : Trevor Hutchinson
Drums : Peter McKinney
Vocals, 12 String Acoustic Guitar : Mike Scott
Electric Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

2. WE WILL NOT BE LOVERS
Drums : Dave Ruffy
Bass : Trevor Hutchinson
Vocals, Acoustic Guitar, Electric Guitars, Organ : Mike Scott
Electric Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

3. STRANGE BOAT
Piano : Colin Blakey
Drums : Fran Breen
Bass : Trevor Hutchinson
Acoustic Guitar : Vinnie Kilduff
Vocals, Acoustic Guitar : Mike Scott
Harmonica : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

4. WORLD PARTY
Tambourine, Congas : Noel Bridgeman
Bass : Trevor Hutchinson
Trumpet : Roddy Lorimer
Vocals, Piano : Mike Scott
Fuzz Slide Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Fiddles : Steve Wickham
Drums : Kevin Wilkinson
Chorus : Jenne Haan, Ruth & Rachel Nolan, Abergavenny Male Voice Choir

5. SWEET THING
Bass : Trevor Hutchinson
Drums : Peter McKinney
Vocals, 12 String Acoustic Guitar : Mike Scott
Electric Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

6. JIMMY HICKEY'S WALTZ
Double Bass : Trevor Hutchinson
Drums, Piano : Mike Scott
Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

7. AND A BANG ON THE EAR
Drums : Jay Dee Daugherty
Bass : Trevor Hutchinson
Accordion : Mairtin O'Connor
Vocals, Acoustic Guitar, Piano, Electric Guitar : Mike Scott
Organ : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

8. HAS ANYBODY HERE SEEN HANK ?
Flute : Colin Blakey
Drums : Fran Breen
Bass : Trevor Hutchinson
Vocals, Electric Piano, Acoustic Guitar : Mike Scott
Baritone Sax : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

9. WHEN WILL WE BE MARRIED ?
Vocals, Piano, Drum, Bowed Bouzoukis : Mike Scott
Harmonica : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham

10. WHEN YE GO AWAY
Bouzouki : Alec Finn
Double Bass : Trevor Hutchinson
Fiddle : Charlie Lennon
Vocals, Acoustic Guitar, Piano Fragments : Mike Scott
Electric Slide Mandolin : Anthony Thistlethwaite

11. DUNFORD'S FANCY
Bouzouki : Brendan O'Regan
Fiddle : Steve Wickham

12. THE STOLEN CHILD
Flute : Colin Blakey
Spoken Voice : Tomas Mac Eoin
Vocals, Piano : Mike Scott
Bells : Padraig Stevens
Sax : Anthony Thistlethwaite
Fiddle : Steve Wickham
....and introducing -
The Woodland Band
Border Horn : Colin Blakey
Bouzouki : Trevor Hutchinson
Bodhran : Mike Scott
Bodhran : Padraig Stevens

13. THIS LAND IS YOUR LAND
Bouzouki : Brendan O'Regan
Mandolin, Backing Vocals : Mike Scott
Mandolin : Anthony Thistlethwaite
Vocals, Fiddle : Steve Wickham

Roy Harper: Stormcock (1971)










1. Hors d'Oeuvres [8:37]
2. The Same Old Rock [12:24]
3. One Man Rock And Roll Band [7:23]
4. Me And My Woman [13:01]

Muzycy:
Roy Harper - gitary i śpiew
S. Flavius Mercurius - gitara

Ten drugi z wymienionych muzyków to ukryty pod pseudonimem niejaki Jimmy Page. Nagrania nr 2 i 3 pochodzą z koncertu, Page zagrał w "The Same Old Rock" solo na gitarze. Harper potrafi zrobić z trzynastominutowej kompozycji, w której jest właściwie jedynym muzykiem (nie licząc przepysznych smyczkowych aranżacji) coś niezwykle interesującego. Bardzo ciekawe jest też połączenie gitary akustycznej z orkiestrą. Muzyka na płycie to 4 rozbudowane ballady. Studyjne nagrania zarejestrowano w studio Abbey Road.


Kalacakra: Crawling To Lhasa (1974)











1. Nearby Shiras [9.13]
2. Jaceline [6.09]
3. Raga No. 11 [5.23]
4. September Fullmoon [10:02]
5. Arapaho's Circle Dance [2.30]
6. Tante Olga [7.37]
bonusy:
7. Vamos [6.46]
8. Déjà Vu [7:18]

Niemiecki duet w składzie: Claus Rauschenbach - gitara, conga, instr.perkusyjne, śpiew oraz Heinz Martin - gitara, flet, fortepian, syntezator, wiolonczela, skrzypce. Samo instrumentarium sugeruje, że muzyka zespołu musi być ciekawa. I owszem Słychać w niej wpływy orientu, folk oraz psychodelię. Muzyka jest bardzo mantryczna, sporo w niej mono-deklamacji. To główna cecha dwóch pierwszych kompozycji. "Raga No. 11" to instrumentalny rytmiczny i bardzo oniryczny marsz. "September Fullmoon" to kompozycja w stylu Bröselmaschine, główną rolę odgrzewają w niej akustyczna gitara oraz flet. Nawet jak dla mnie, jest to utwór zbyt monotonny "Arapaho's Circle Dance" to właśnie ten zapowiadany psychodeliczny fragment płyty: gitara akustyczna i harmonijka ustna tworza sekcję rytmiczną, co daje pole do popisu zakręconej gitarze. Album kończy niespodziewanie "Tante Olga", dziwny blues w którego tle odbywają się rozmowy. Na koniec ciekawostka: swą nazwę zespół wziął z języka tybetańskiego, Kalacakra oznacza w nim "koło czasu".

Eclection: Eclection (1968)







1. In Her Mind [3:53]
2. Nevertheless [2:50]
3. Violet Dew [3:47]
4. Will Tomorrow Be The Same [3:09]
5. Still I Can See [4:13]
6. In The Early Days [3:35]
7. Another Time Another Place [4:22]
8. Morning Of Yesterday [4:07]
9. Betty Brown [3:03]
10. St. George And The Dragon [4:54]
11. Confusion [5:02]

Jedyny, wydany przez wytwórnię Electra, album brytyjskiej grupy folk-rockowej Eclection. Piosenki są wspomagane przez smyki w tle, co dla niektórych wydać się może nieco staroświeckie, ale ta muzyka ma właśnie taki, nie inny, urok... W piosence "In The Early Days" zaśpiewał niejaki Trevor Lucas, późniejszy muzyk Fairport Convention i Fotheringay, prywatnie mąż Sandy Denny. Pięknie wspomaga go trąbka.

piątek, 22 stycznia 2010

Gentle Soul: Gentle Soul (1968)










1. Overture [4:35]
2. Marcus [2:56]
3. Song For Eolia [2:17]
4. Young Man Blue [2:33]
5. Renaissance [3:14]
6. See My Love [3:59]
7. Love Is Always Real [2:58]
8. Empty Wine [2:38]
9. Through A Dream [3:58]
10. Reelin' [3:21]
11. Dance [3:29]

Pierwszy człon nazwy zespołu idealnie wyraża wszystko o muzyce Gentle Soul: piękne harmonijne piosenki, bardzo delikatne i dreamy, duety żeńsko-męskie, melodie niejednokrotnie przywodzą na myśl renesansową muzykę; "Renaissance" to zresztą tytuł jednej z piosenek zawartej na płycie, ale ona akurat do muzyki dawnej nie nawiązuje. Muzykę można by zakwalifikować jako acid-folk, ale takie określenia nigdy nie bywają precyzyjne. Duet Gentle Soul (Pamela Polland i Rick Stanley) pochodzi z Kalifornii (dziwne, piszę coś pozytywnego o usa - pięknie tam kiedyś grali), na gitarze wspomaga ich Ry Cooder.




Trees: On The Shore (1970)











Rock-folkowy zespół Trees, który wydał tylko 2 płyty. W mim posiadaniu jest drugi album "On The Shore" (Rewind 484435-2) z 1970 roku. (Pierwsza płyta Trees nazywała się "The Garden Of Jane Delawney" i także została nagrana w 1970 roku). Muzyka Trees oscyluje między wczesnym stylem Fairport Convention (na przykład "Sally Free And Easy" ma w sobie coś z "A Sailor's Life", choć jest utworem zdecydowanie delikatniejszym) i muzyką zespołu Spirogyra, słyszalne są w także odniesienia muzyki wykonywanej przez Curved Air (przykładowo wyśmienity "Fool"). Muzyka Trees jest niezwykle piękna i emocjonalna. Śpiew Celii Humphris porównuje się do wokalu Sandy Denny, ale według mnie w niczym to nie przeszkadza w miłości do drzew...

1. Soldiers Three 1:51
2. Murdoch 5:10
3. Polly On The Shore 6:10
4. Adam's Toon 1:12
5. Sally Free And Easy 10:13
6. Fool 5:22
7. Geordie 5:07
8. While The Iron Is Hot 3:21
9. Little Sadie 3:11
10. Streets Of Derry 7:32

Celia Humphris - śpiew
Bias Boshell - gitara basowa, klawisze
Barry Clarke - gitara prowadzaca
David Costa - gitara 12-stostrunowa, gitara akustyczna, dulcimer, mandolina
Unwin Brown - perkusja



czwartek, 21 stycznia 2010

Perry Leopold: Experiment In Metaphysics (1970)











str. 1 "Kommercial"
1. The Absurd Paranoid [8:20]
2. Cold In Philadelphia [3:33]
3. And Then The Snow Came [3:54]
4. The 35th Of May [5:32]
str. 2 "Acid-Folk"
5. Experiment In Metaphysics [5:52]
6. When You're Gone (Everything Goes) [6:17]
7. The U.S.S. Commercial [7:10]
bonusy:
8. Jets They Roar [3:04]
9. The Prophesy [3:52]
10. The Dawning Of Creation [4:54]

Oto dowód na to, że płyta trwająca ponad 50 minut (z bonusami włącznie) i zawierająca niemal wyłącznie muzykę zaaranżowaną na głos i gitarę akustyczną nie musi być wcale nudna. Leopold śpiewa wprawdzie w niezbyt urozmaicony sposób, nie forsuje i nie moduluje głosu, za to jego melodyjne melancholijne kompozycje słucha się z ogromna satysfakcją. Oczywiście zawsze znajdą się malkontenci i kręcący nosem, że nic się na płycie nie dzieje. No cóż... to nie jest muzyka, w trakcie wykonywania której rozwala się perkusję lub demoluje hammondy...
Ciekawostką jest, że album został nagrany na żywo w ciągu pięciu godzin w piwnicy zakładu szewskiego... i następnie większość z 300 egzemplarzy rozdana została po prostu w ciągu jednego popołudnia przechodniom na ulicy.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Bröselmaschine: Bröselmaschine (1971)










Zespół Bröselmachine powstał w Duisburgu w 1969 roku. Grupa nagrała w sporych odstępach czasowych 4 płyty:
"Bröselmaschine" 1971
"Peter Bursch und die Bröselmaschine" 1975
"I Feel Fine" 1978
"Graublau" 1984
Grupa zaczynała od akustycznego folku, po czym jej muzyka zaczęła ewoluować w stronę folku progresywnego (tak było na trzeciej płycie, ale moja wiedza płynie ze znajomości jednego utworu... niemniej trudno przypuszczać, aby był to jedyny taki utwór na całej płycie).


1. Gedanken 5:06
2. Lassie (Trad.) 5:06
3. Gitarrenstück 2:03
4. The Old Man's Song 5:26
5. Schmetterling 9:31
6. Nossa Bova 8:06

Peter Bursch- gitara, wokal
Willi Kissmer - gitara, wokal
Jenni Schücker- wokal, flet
Lutz Ringer - bas
Mike Hellbach - perkusja

Muzyka na płycie jest inspirowana tradycyjnym folkiem brytyjskim oraz muzyka grupy The Pentangle. Wbrew temu co sugerują tytuły w języku niemieckim, teksty są po angielsku. Płyta zaczyna się spokojnie, wręcz nostalgicznie: dwie gitary akustyczne + wokal, potem jednak pojawia się partia solowa gitary elektrycznej; jest to rozwiązanie zastosowane przez The Pentangle na płycie "Cruel Sister" i brzmi w obu przypadkach fantastycznie. "Lassie" też zreszta znajduje się w repertuarze The Pentangle pod tyułem "I Loved A Lass". Podobnie wokaliza w "Gitarrenstück" inspirowana jest wokalizami z płyty The Pentangle "Basket Of Light". Końcowa partia "Schmetterling" jest na pewno fragmentem jakiejś piosenki The Pentangle albo solowego utworu Berta Janscha, teraz jednak nie pamiętam którego, jest to do sprawdzenia. Podkreślam w tym miejscu, że mimo fascynacji muzyką The Pentangle, Bröselmaschine udało się stworzyć muzykę, która nie jest trywialna kopią, zaś w/w analogie do The Pentangle nie daja się tak łatwo wychwycić, albo wcale nie przeszkadzają. "Bröselmaschine" to wspaniała i piękna muzyka, choc dwie kończace płytę kompozycje oddalaja się od tradycyjnego folku w stronę awangardy nawet? Po prostu nie znam drugiej takiej płyty.

PS. Okładka płyty zawsze przywodzi mi na myśl widzianą z wagoniku kolejki wąskotorowej relacji Bytom - Tarnowskie Góry zabytkową elektrownię w Bytomiu-Szombierkach, tylko że w Szombierkach nie leżą na ziemi gitary No i ciekawe jest, czy Pink Floyd znali tę okładkę, kiedy powsawało "Animals"...

Prúdy: Zvoňte zvonky (1969)













1. Zvonky, zvoňte [3:37]]2. Pred výkladom s hračkami [3:57]
2. Balada o smutnom Jánovi [2:15]
4. Jesenné litánie [3:50]
5. Strašidlo [2:38]
6. Keď odchádza kapela [3:37]
7. Poď so mnou [3:44]
8. Možno, že ma rada máš [2:24]
9. Možno [3:33]
10. S rukami vo vreckách [3:40]
11. Dám ti lampu [2:03]
12. Čierna ruža [3:36]

Marián Varga - organy, klawesyn
Pavol Hammel - gitara, śpiew
Vlado Mallý - bicie nástroje (cokolwiek by to nie znaczyło... ale chodzi o perkusję )
Peter Saller - gitara
Fedor Frešo - gitara basowa

Grupa z Czechosłowacji (dziś powiedzielibyśmy, że ze Słowacji), grająca żywo jak nasi Skaldowie, tyle że jakoś gitara tu mocniejsza i hammondy mają sporo do powiedzenia. No ale gra na nich Marián Varga, późniejsza podpora Collegium Musicum. Podobnie zreszta sprawa ma się z basistą Fedorem Frešo. A i gitarzysta Pavol Hammel udzielał się później na "Konvergencie". Album grupy Prúdy miał być podobno odpowiedzią (która to już z kolei?) na "Sgt. Pepper's Lonely Herats Club Band" Beatlesów, ale czy ja wiem, czy tak jest rzeczywiście? Sporo na albumie "Zvoňte zvonky" inspiracji muzyka góralską, a Beatlesów chyba wcale nie inspirowała muzyka ludowa. To, że rzadna z piosenek nie przekracza czterech minut, nikogo nie powinno zmylić, ponieważ każdy chyba wie, ile w jednej piosence potrafiło się w tamtych latach zmieścić).

Zbigniew Namysłowski Quintet: Kujaviak Goes Funky (1975)




1. Kujaviak Goes Funky [20:15]
2. Smutny Jasio [7:07]
3. Quiet Afternoon [6:05]
4. Zabłąkana owieczka [7:14]

Zbigniew Namysłowski - saksofon altowy
Tomasz Szukalski - saksofony tenorowy i sopranowy
Wojciech Karolak - pianino elektryczne
Paweł Jarzębski - gitara basowa
Czesław Bartkowski - perkusja

Napiszę banał: wspaniała płyta. Szczególnie tytułowa kompozycja to majstersztyk. Dialogi Namysłowskiego i Szukalskiego oraz nastrojowe partie Karolaka na pianinie Fendera. Wyborny skład - śmietanka polskiego jazzu (i po części rocka, bo Namysłowski nagrywał z Breakoutami, a Bartkowski z Niemenem). Na TVP Kultura można od zcasu do czasu obejrzeć powtórke wystęku kwinteteu wykonujacego tytułowego "kujawiaka"; to nagranie telewizyjne różni się nieco od płytowego, ale to wychozdi wyłącznie na plus, bo mamy przed sobą fantastyczne wykonane na żywo partie, nie jakis wstrętny playback. Polecam gorąco! Szkoda, że nie ma tego nagrania na YouTube...

piątek, 15 stycznia 2010

Johannes Brahms - Tańce węgierskie








Kolejna odkurzona płyta. Muzyka żywiołowa i emocjonalna jednocześnie, wiele motywów ludowych, czyli coś pięknego. W małych formach też znajduję dla siebie wiele uroku, nie tylko w ukochanych gigantycznych symfoniach Mahlera. Płyta ta nierozerwalnie kojarzy się mi z filmem Chaplina "Dyktator",  w którym przy dźwiękach piątego tańca Brahmsa Charlie goli klienta brzytwą w rytm muzyki.

piątek, 8 stycznia 2010

The Other Half: The Other Half (1968)









1. Introduction [1:53]
2. Feathered Fish [2:30]
3. Flight Of The Dragon Lady [2:30]
4. Wonderful Day [2:17]
5. I Need You [2:41]
6. Oz Lee Eaves Drops [2:28]
7. Bad Day [2:15]
8. Morning Fire [2:33]
9. What Can I Do For You - First Half [2:43]
10. What Can I Do For You - The Other Half [6:49]

bonusy:
11. I've Come So Far [2;22]
12. Mr. Pharmacist [2:30]
13. No Doubt About It [2:37]
14. It's Too Hard (Without You) [2:14]
15. I Know [2:42]

Jeff Nolan - śpiew
Larry Brown - gitara basowa
Randy Holden - gitara
Danny Woody - perkusja
Geoff Weston - gitara rytmiczna, śpiew

Grupa pochodzi z San Francisco. Nagrała tylko jeden album oraz kilka singli. Jej muzyka to psychodelia skrzyżowana z garage. W "Introduction", quasi-koncertowym nagraniu otwierającym płytę, grupa sięga po rhythm & blues i wzbogaca brzmienie o harmonijke ustną. Tak samo jest w "Flight Of The Dragon Lady" i słuchając tych piosenek trudno jest chyba polemizować z tezą, że wpływ zespołu The Yardbirds sięgał daleko. Najambitniejszym nagraniem na płycie jest podzielony na dwie części "What Can I Do For You", w którym Larry Brown postanowił popastwić się nad gitarą.
Bonusy to single zespołu, wszystkie w mono.



Sweetwater: Sweetwater (1968)










1. Motherless Child [5:04]
2. Here We Go Again [2:32]
3. For Pete's Sake [2:50]
4. Come Take A Walk [3:48]
5. What's Wrong [4:00]
6. In A Rainbow [3:17]
7. My Crystal Spider [3:52]
8. Rondeau [1:15]
9. Two Worlds [3:56]
10. Through And Old Storybook [2:32]
11. Why Oh Why [3:00]

skład:
Fred Herrera - gitara basowa, śpiew
Alex Del Zoppo - fortepian, klawisze, harmonijka, śpiew
+ Albert B. Moore - flet, śpiew
Nancy Nevis - śpiew
+ August Burns - wiolonczela
Elpidio Cobain - kongi, instr. perkusyjne
+ Alan Malarovitz - perkusja
R.G. Carlyle - gitara, bongosy, śpiew

Zespół powstał w Los Angeles. Muzyka grupy przypomina dokonania Jefferson Airplane (szczególnie pod wzgledem wokalnym), ale jest w niej też sporo folku, klawesyny, flety, wiolonczela, gitara, fortepian. Skład jest osmioosobowy. Śpiewa wokalistka. Zespół wystapił na festiwalu w Woodstock. To jest debiut grupy - dodam tyko, że rewelacyjny, dla mnie muzyka po prostu fantastyczna... 

Niestety tuż po festiwalu w Woodstock wokalistka grupy Nancy Nevis została potrącona przez pijanego kierowcę i długo dochodziła do zdrowia, co załamało karierę zespołu.

Second Hand: Reality (1968)










1. A Fairy Tale [3:18]
2. Rhubarb [3:46]
3. Denis James The Clown [2:22]
4. Steam Tugs [3:14]
5. Good Old '59 (We Are Slowly Getting Older) [2:19]
6. The World Will End Yesterday [3:48]
7. Denis James (Ode To DJ) [3:14]
8. Mainliner [14:54]
9. Reality [3:11]
10. The Bath Song [2:23]
11. A Fairy Tale [0:35]

skład grupy:
Ken Elliot - klawisze, śpiew
Kieran O'Connor - perkusja
Nick South - gitara basowa
Bob Gibbons - gitara

Na takim przykładzie, jakim jest album Second Hand, można przekonac się, jak już w 1968 roku oddziaływała muzyka Jimiegi Hendriksa, bo przecież druga piosenka na płycie, "Rhubarb", jest czysto hendriksowska. Cała zreszta płyta jest dosyć mocna, choć znajduje się na niej miejsce także dla instrumentów dętych ("Denis James (Ode To DJ)"), piosenek o pastiszowym charakterze ("Denis James The Clown"), psychodelii ("The World Will Ende Yesterday"), organowych pasaży ("Steam Tugs"), fletu ("Denis James (Ode To DJ)"), soulowych naleciałości połączonych z dźwiękami mellotronu ("Reality"), popowej piosenki w stylu Swingujacego Londynu ("The Bath Song").
Najdłuższa na płycie kompozycja "Mainliner" zaczyna się od powolnych dźwięków gitary, której pomaga bas. Po wejściu perkusji w 45 sekundzie natychmiast wchodzi tez powolny wokal, który zawiera odrobinę patosu, nie bez przyczyny jednak, ponieważ kierunek utworu zmierza do formy o hymnicznym podniosłeym charakterze (takiego patosu używał później w swoim śpiewie Greg Lake w Emerson, Lake & Palmer). W 2:09 min. Gibbons zaczyna powolne solo gitary, w tle cichutkie organy i kotły O'Connora. Niespodziewanie w 3.06 min. na pierwszy plan wychodzą patetyczne, kościelnie brzmiące organy i Elliot zaczyna kontynuować swój śpiew-marsz ku górze. Od piątej muzyki zrobiło się juz fortissimo, więc w szóstej minucie następuje w kompozycji zmiana: raptem gra orkiestra symfoniczna! W 7:16 min. wraca zespół, tym razwem Eliott śpiewa w rhythm & bluesowej manierze, bas wyraźnie znaczy rytm i w ogóle jest do przodu i ponownie fortissimo. Pod koniec dziewiątej minuty włązca się kobiecy chórek, a zaraz potem flet ma swoje solo w towazrystwie psychodelicznych poszumów i odgłosów. W dziesiątej minucie gitara staje się bluesowa, ale juz w jedenastej wraca orkiestra... Od 12:51 min. mamy to samo, co nieco później zrobili Deep Purple z orkiestra symfoniczną: hard rockowy riff + symfoniczne tło; akcja przyspiesza (Metallika pewnie byłaby zadowolona z dźwięków gitary dosyć podobnych do heavy metalowych), co przywodzi na myśl końcowe partie "A Day In The Life" Beatlesów. W 14:16 minucie jeszcze na krótko wchodzi wokal Elliota, tempo się nagle radykalnie zwalnia i wszystkie dźwięki: zespołu i orkiestry ustają.

Z zamieszczonego w książeczce drzewa genealogicznego wynika, iż Second Hand są rodziną dla takich grup jak Gun, Bulldog Breed, T2, Three Man Army i Baker-Gurvitz Army.

Clear Light: Black Roses (1967)










1. Black Roses [2:07]
2. Sand [2:36]
3. A Child's Smile [1:33]
4. Street Singer [3:16]
5. The Ballad Of Freddie & Larry [1:53]
6. With All In Mind [2:55]
7. She's Ready To Be Free [1:55] *
8. Mr. Blue [6:20]
9. Think Again [1:34]
10. They Who Have Nothing [2:31]
11. How Many Days Have passed [2:20]
12. Night Sounds Loud [2:26]

* bonus, Str. B. singla "Black Roses" z 1967 r.

Cliff De Young - śpiew
Bob Seal - gitara, śpiew
Ralph Schuckett - organy
Doug Lubahn - gitara basowa
Dallas Taylor - perkusja
Michael Ney - perkusja

Zespół powstał w Los Angeles w 1966 roku jako The Brain Train. W pierwszym składzie nie było klawiszy; nim do zespołu dołączył Schuckett, na gitarze grał Robbie "the Werewolf" Robison. "Black Roses", jedyna płyta zespołu, ukazała się we wrześniu 1967 roku. Wyprodukował ją Paul A. Rothchild. Muzyka to połączenie psychodelii, folk-rocka. Mimo, że piosenki zawarte na albumie, sa króciutkie, nie mają prostych konstrukcji. Czasem muzyke Clear Light przyrównać można do dokonań Love, z tym że Clear Light grali nieco ostrzej. Seal lubi często wtracać dźwięki gitary pomiędzy wersy śpiewanych tekstów, klawisze Schucketta brzmią jak te na albumach H.P. Lovecraft, nie słychać natomiast za bardzo, że w zespole gra dwóch perkusistów. Czasem zdarza się walczyk ("The Ballad Of Freddy & Larry") à la późniejsze "Wintertime Love " The Doors, który juz w 50-tej sekundzie zmienia tempo (solo gitary), potem wchodzą klasycyzujące organy [1:04], ale tylko na 8 sekund, następuje beztroska wokaliza, która [1:30] zastępuje znów kalsycyzujacy fortepian, ten też ma tylko 8 sekund, bo już czas na kodę: coraz wolniejsze akordy gitary akcentowane bębnami - oto pzrykład ile może zdarzyc się w piosence, która trwa niepełne 2 minuty. Najdłuższym utworem na płycie jest folkowa ballada "Mr. Blue" [6:20], którą napisał zaangażowany politycznie pieśniarz Tom Paxton.
Grupa rozwiazał się w 1968 roku. De Young został aktorem. Lubahn wspomagał na basie Doorsów, zaś pomiędzy 1970 i 1971 roku grał z Blood, Sweat And Tears. Seal, który jako pierwszy opuścił zespół, pojawił się potem w The Fugs i w The Flying Machines. Taylor został perkusistą Crosby, Stills, Nash & Young (genialna płyta "Déjà vu"), a później w grupie Stephena Stillsa Mannassas. O dalszych losach Schucketta nic nie wiadomo.

Blonde On Blonde: Rebirth (1970)










1. Castles In The Sky [3:28]
2. Broken Hours [3:41]
3. Herat Without A Home [5:27]
4. Time Is Passing [2:39]
5. Circles [7:23]
6. November [3:08]
7. Colour Questions [12:06]
8. You'll Never Know Me/ Release [7:40]

Jest to drugi album w dyskografii tej grupy z Newport w Południowej Walii. Na pierwszej i drugiej płycie Blonde On Blonde zagrał Ralph Denyer, który po oejściu z zespołu założył grupę Aquila. Skład jest następujacy:
Ralph Denyer - gitara, śpiew
Gert Johnson - gitara, sitar
Richard Hopkins - bas, organy
Les Hicks - perkusja
Grupa wykonuje muzyke silnie inspirowana psychodelią, folkiem. Czasem muzyka staje się cięższa, jak na przykład w kompozycji "Circles", gdzie pojawia się twardy riff i świetna mollowa gitara. Progresu też można się doszukać.








 

The Blues Magoos: Psychedelic Lollipop (1966)










1. (We Ain't Got) Nothin' Yet [2:19]
2. Love Seems Doomed [3:04]
3. Tobacco Road [4:43]
4. Queen Of My Nights [3:07]
5. I'll Go Crazy [2:04]
6. Gotta Get Away [2:43]
7. Sometimes I Think About [4:14]
8. One By One [2:53]
9. Worried Life Blues [3:55]
10. She's Coming Home [2:42]

Wydaje mi się, że zespół nagrywał tę płytę pod wyraźnym wpływem The Animals. Nie jest to bowiem jeszcze typowa psychodelia spod znaku Jefferson Airplane na przykład. Instrumentarium i brzmienie przypominaja The Animals bardzo, szczególnie wyeksponowane organy, nieco rhythm and bluesa, standart "Worried Life Blues" (który też w 1965 roku też naglał Burdon, Price i spółka). Druga stron apłyty to typowe dla tego okresu piosenki, takie jakie nagrywali nawet The Mothers Of Invention na "Freak Out". Jak już wspomniałem w innym wątku, motyw z piosemki "(We Ain't Got) Nothin' Yet" wykorzystał zespół Deep Purple, gdy "komponował" piosenkę "Black Night". Grupa odlatuje nieco w "Tobacco Road" i to jest chyba najbardziej psychodeliczny fragment albumu.

Kak: Kak-Ola (1969)










1. HCO 97658 [1:39]
2. Everything's Changing [4:08]
3. Electric Sailor [3:08]
4. Disbelievin' [4:00]
5. I've Got Time [3:40]
6. Flowing By [3:58]
7. Bryte'N'Clear Day [3:48]
8. Trieulogy: (I) Golgotha, (II) Mirage, (III) Rain [8:15)
9. Lemonaide Kid [6:03]

Kawał bardzo solidnego, można też nawet rzec, że potężnego grania. Gitara jest bardzo natrętna, wszędobylska, ciężko pracuje i nie lubi odpoczywać. Trochę to przypomina twardą grę Steppenwolf. Pierwsza spokojniejsza piosenka na płycie, to piata "I've Got Time", która wspólnie z następną po niej akustyczną "Flowing By" uspokajaj atmosferę albumu. Ta bowiem zaczynała już niemal wrzeć, gdy pod koniec "Disbelievin'" wokalista równie żarliwie, co uparcie powtarza tytuł piosenki i nieustannie wtrąca się w jego mantrę gitara, bardzo ostra i bezwzględna. Koniec płyty jest zdecydowanie spokojny: jeszcze "Golgotha" i "Mirrage" są powolne i smutne, w stylu przypominającym nieco póxniejszą grę Neila Younga (znów gitara się wyrywa), ale "Rain" jest już szybszy i pogodniejszy. W sumie "Trieulogy" jset raczej połączeniem trzech piosenek niż dłuższą kompozycją składająca sie z trzech części. Zamykający płytę "Lemonaide Kid" to chyba (nie znam się tak dobrze) akustyczne boogie, a może akustyczny rhythm and blues (?).






Womb: Womb (1969)








1. Conceptions Of Reality II
2. Mary Miles Ryan, Where Are You?
3. Morning Rises Early
4. Peace
5. My Baby Thinks About The Good Things
6. Hang On
7. The Happy Egoist

Płyta zaczyna się akustycznym folkiem z żeńskim wokalem, piękne powolne dźwieki typowe dla tego gatunku. Druga kompozycja to miniatura, która zaczyna się od kontrastującej z "Conceptions Of Reality II" kanonadą dźwięków, a kończy sie tytułowym zapytaniem. "Morning Rises Early" to wspaniały blues o elektrycznym instrumentarium i solem saksofonu. "Peace" czyna się od dialogu saksofonu i fletu; jest to kompozycja instrumentalna.Dwie następne kompozycje to typowe rockowe numery, wszystkie z udziałem instrumentów dętych. Magiczny austyczny początek juz nie powraca do końca płyty, bowiem następuje ponad siedemnastominutowa kompozycja "The Happy Egoist", która kończ y album. Jest to połączenie dotychczasowych elementów płyty z estetyką Jefferson Airplane (szczególnie pod wzgledem wokalnym) i podane w dosyć szybkim tempie. W sumie album bardzo dobry; łączący kilka estetyk: psychodelię, folk, blues i progres w jedną całość.

High Treason: High Treason (1970)









1. Leo [4:37]
2. Maybe, Maybe [8:59]
3. Subterraean Homesick Blues [5:14]
4. Circadian Rhythm [2:01]
5. The Witch [4:41]
6. Fallin' Back [12:24]

Muzyka na początku płyty przypomina dokonania H.P. Lovecraft, a wokalistka ewidentnie naśladuje Grace Slick. Jednak to wcale nie przeszkadza! Zespół tkwi w 1970 w estetyce flower-power, jednak lubi też pewne urozmaicenia. W "Circadian Rhythm" pojawia się jeszcze typowy dla epoki dźwięk klawesymu, ale już "Fallin' Back" to rozimprowizowana kompozycja (każdy muzyk ma tu swoje "pięć" minut, najwięcej klawiszowiec na organach, najmniej na szczęście perkusista. Gitara jest łagodna, ale gra z ewidentnie jazzowym feelingiem. Bardzo ładne jest połączenie żeńskiego wokalu, który stara się śpiewać szybko i mocno, ż gelikaną partia gitary (śpiew i gitara pojawiają sie na przemian). Cover Dylana tez zagrany jest z jazzowym feelingiem; gitarę wspomaga tu pianino. Natomiast w "The Witch" jest solo na dzwonach chyba, bo na pewno nie jest to wibrafon - tez z jazzowym zacięciem.

Fever Tree: Another Time, Another Place (1968)






1. The Man Who Paints The Picture Part 2 [7:01]
2. What Time Did You Say It Is In Salt Lake City [3:15]
3. Don't Come Crying To Me Girl [2:37]
4. Fever [3:46]
5. Grand Candy Young Sweett [1:56]
6. Jokes Are For Sad Pepole [7:24]
7. I've Never Seen Evergreen [3:27]
8. Peace Of Mind [3:20]
9. Death Is The Dancer [4:00]

Muzyka Fever Tree to połączenie stylu Iron Butterfly, The Steppenwolf i nieco Vanilla Fudge. Dojrzałe jak na 1968 rok gitary (zawsze porównuję do Blackout), świetne partie organowe. W sumie bez fajerwerków, ale bardzo solidna płyta. Kompozycja nr 6 to powolny instrumentalny kawałek, w którym rządzą: bas i pianino. W "I've Never Seen Evergreen" pogrywa sobie w tle fajny flet. W "Piece Of Mind" pojawia się gitara akustyczna. Muszę przyznać, że zespół zadbał o urozmaicenia.


Dream: Get Dreamy (1967)










1. Green Thing (From Outer Space) [3:17]
2. Emptiness Gone [2:28]
3. Ain't No Use [8:20]
4. Driftin' [3:06]
5. I'm Counting On You [3:07]
6. Night Of The Lonely Organist And His Mysterious Pals [5:40]
7. You [2:24]
8. You're Right About Me [2:45]
9. Hey Jimi [2:59]
10. Do You Dream [2:07]

Terje Rypdal - gitara;
Hans Marius Stormoen - bas;
Christian Reim - organy;
Tom Karlsen: perkusja i śpiew.

Psychodeliczna grupa z Norwegii jest przykładem na to, jak daleko rozprzestrzenił się ten nurt muzyczny i jak blisko poziomu tych największych grały zespoły niemal zupełnie nieznane (a dziś już bez słowa niemal, za to z mocnym akcentem na zupełnie). W niektórych piosenkach bardzo kąśliwa jak na 1967 rok gitara, a tuż obok delikatne harmonijne wokale, delikatna gitara i równie delikatne organy. Bardzo dobra płyta! Na dodatek gitarzysta nazywa się Terje Rypdal.

Jan & Lorraine: Gypsy People (1969)











1. Break Out The Wine [3:08]
2. Bird Of Passage [3:53]
3. Gypsy People [4:59]
4. Foolin' Myself [2:42]
5. Olde Tyme Movie [3:02]
6. Life's Parade [2:38]
7. Snow Roses [3:07]
8. The Assigment Song - Sequence [8:59]
9. Number 33 [1:42]
10. Don't You Feel Fine [2:31]

Nazir Jair Azbhoy -- tamboura
Clem Cattini -- drums
Terry Cox -- percussion
Jan Hendin -- vocals, guitar, keyboards, kazoo
Takie Hendin -- backing vocals
Lorraine LeFevre -- vocals, guitar
Rod Mirfield -- percussion
Brian Odgers -- bass
Kaeshav Sathe -- tabla

O tym zespole równie dobrze mógłbym wzmiankować w kontekście muzyki folkowej, ale płyta jest jednak bliższa klimatom psychodelii. Jan Hendin i Lorraine LeFevre nagrali tylko jedną płytę, właśnie "Gypsy People". Nie wiadomo, czy są oni Brytyjczykami, uesańczykami czy też Kanadyjczykami, zebrali za to świetnych brytyjskich muzyków studyjnych: Terry Cox (The Pentangle), Brian Odgers (Al Stewart, Van Morrison, Elton John) i Keshav Sathe (Magic Carpet). Muzyka przypomina połączenie brzmienia z San Francisco z tradycyjnym brytyjskim folkiem, czasem pojawiają się motywy orientalne. W niektórych pioesnkach pojawiają się charakterystyczne aranżacje smyczkowe. W sumie nie ma tu niczego ambitnego, elektryzującego, rzucającego na kolana, ale dla miłóśników muzyki pre-progersywnej na pewno jest to spory rarytas. Także dla miłośników The Pentangle.

Embryo: Embryo's Rache (1971)








1. Tausendfüßler [5:36]
2. Time (a. You Can't Wait, b. Evas Nuvola) [8:57]
3. Revenge [6:49]
4. Spain Yes, Franco Finished [11:11]
5. Try To Be [2:15]
6. Chenge [6:38]
bonusy:
7. Tabarinman's Return Part 1 [5:52]
8. Tabarinman's Return Part 2 [6:02]


Kawał świetnego jazz-rockowego krautrocka. To drugi album monachijskiego zespołu. Przyznam się, że nie wiem, na czym polega tytułowa zemsta grupy i na kim miałaby się mścić... Prawdopodobnie grupa ma na myśli gen. Franco; we wspaniałej kompozycji "Spain Yes, Franco Finished" [11:11] Franz Benton śpiewa: "Rewolucja to jedyna droga, rewolucja to jedyne wyjście" ("revolution is the only way"), a w tamtych czasach takie słowa miały na pewno inny wydźwięk, niż obecnie.

Cozmic Corridors: Cozmic Corridors (1974)










1. The Summit [9:51]
2. Mountainside [8:43]
3. Dark Path [3:07]
4. Niemand vertseht [7:43]
5. Daruber [11:08]

Alex Meyer - minimoog, organy Hammonda, pianino Fender Rhodes, śpiew;
Peter Förster - 12-stostrunowa gitara, gitara elektryczna;
Pauline Fund - śpiew;
Hans Jürgen Pütz - perkusja, efekty.

Album został nagrany p[omiędzi 1972 i 1973 rolkiem w Kolonii. Jest to jedyna płyta w dorobku grupy. Muzyka jest bardzo posępna, powolna, niemal elektroniczna, jeżeli już do zcegoś pasuje określenie "muzyczne pejzaże" to właśnie do albumu Cozmic Corridors. Ta muzyka nigdzie się nie śpieszy, wymaga spokoju, skupienia, ciszy, uwagi. Pauline Fund w sumie nie śpiewa, ona stosuje monodeklamację albo wokalizę,a w tle Meyer tworzy atmosferę kościelnego koncertu organowego, Förster wspomaga go bardzo dyskretnie, zaś Pütz jest jeszcze bardziej niewidoczny i subtelny. Jeżeli miałbym do zcegos porównać muzykę Cozmic Corridors to chyba do muzyki filmowej Popol Vuh.

Epsilon: Epsilon (1971)










1. Two-2-II [8:15]
2. 2-Four-4 [7:30]
3. Everyday's Pain [2:54]
4. Before [3:15]
5. Between Midnight [2:41]
6. Paint It Black Or White [6:16]
7. Hurry Up [2:46]

Michael Ertl - bas;
Hartmut Pfannmüller, Hartmut - perkusja;
Walter Ortel - organy, fortepian, śpiew, instr. perk.;
Michael Winzkowski - śpiew, gitary, instr. perk.

Niemcy, ciężkie brzmienie hammondów, sporo instrumentów perkusyjnyhc, nieco mniej gitary, za to bardzo dynamiczne kompozycje.
Gitarzysta Michael Winzkowski znany z występów w Orange Peel i Nosferatu.

Faust: Fauist IV (1974)







1. Krautrock [11:48]
2. The Sad Skinhead [2:43]
3. Jennifer [7:11]
4. Just A Second (Starts Like That!) [3:35]
5. Picnic On A Frozen River (Deuxieme Tableux) [7:45]
6. Giggy Smile [4:28]
7. Laüft... heißt das es laüft oder es kommt bald... laüft [3:41]
8. It's A Bit Of A Pain [3:08]

muzycy:
Werner Diermeier - perkusja
Hans-Joachim Irmler - organy
Gunter Wusthoff - syntezator, saksofon
Rudolf Sosna - gitara, instr. klawiszowe
Jean-Herve Peron - gitara basowa

Tak mi się wydaje, że ta płyta jest bardzo mechaniczna, w ogromnym stopniu zryytmizowana, na pewno jest bardzo elektroniczna. nawet "Picnic On A Frozen River", który zaczyna się jak klasyczny rockowy kawałek, ulega przeobrażeniu. Podobnie kończaca płytę odriobinę folkowo zabarwiona ballada też nie potrafi utrzymać się do końca w konwencji, w której się zaczynała. Dobrym słowem jest chyba określenie udziwnienie, ale oczywiście nie jest to udziwnienie robione na siłę, ta płyta po prostu posiada taki szorstki, niekonwencjonalny charakter, tak właśnie ma to wszystko wyglądać, a raczej brzmieć. Otwierająca album kompozycja "Krautrock" opiera się na hipnotycznym rytmie, który nie zmienia się przez ponad 11 minut. Niektórym może to przypominać koncertowe nagrania Hawkwind, mnie jednak skojzrzyło się z "Heroes" w wykonaniu Nico (choc oczywiście pierwsze skojarzenie jest jak najbardziej słuszne; zresztą hipnotyczny rytm charakteryzował też kompozycje niektóre na albumie "White Light/ White Heat" The Velvet Underground). Po +11 minutach transowych, "The Sad Skinhead" zaskakuje wstępem w stylu reggae i skocznym, frywolnym rytmem. "Jennifer" to dosyć spokojna kompozycja, zaraz po niej mamy znów agresywną gitarę i transowy rytm.

Eela Craig: Eela Craig (1971)










1. New Born Child (Part I i II) [7:49]
2. Selfmade Trip [10:34]
3. A New Way [7:08]
4. Indra Elegy [11:47]

bonusy:
5. Irminsul [2:13]
6. Yggdrasil [3:42]
7. Stories [4:43]
8. Cheese [4:39]

muzycy:
Hubert Bognermayr (electric piano)
Gerhard Englisch (b)
Heinz Gerstmair (g, organ)
Wil Orthofer (voc, sax)
Horst Waber (dr, perc)
Harald Zuschrader (g, organ, fl, sax)

Kompozycje 1-4 składaja się na oryginalny album wydany w 1971 roku, piosenki 5-6 pochodzą z większej całości "Dimensionen zwischen Pop und Klassik" z 1972, natomiast utwory 7-8 zostały wydane na "czwórce" w 1974 roku. Zespół pochodzi z Austrii. Muzyka oscyluje pomiędzy rockiem, miejsca mi nawet hard-rockiem, progresem oraz jazz-rockiem.

PS. "Dimensionen zwischen Pop und Klassik" był to program wymyślony na potrzeby austriackiego radia przez dr. Alfreda Pescheka; Eela Craig zagrała w nim z orkiestra 2 kompozycje. Program ten nigdy ponoć nie doczekał się wydania na płycie kompaktowej.

The Andrzej Kurylewicz Quintet "10+8" (1967)










1. Już ja z tobą nie zostanę [7:04]
2. Requiem dla Z.C. [3:06]
3. 10+8 [10:10]
4. Rondo (z filmu "Cyrograf dojrzałości") [11:45]
5. Twarz widza [8:47]

Włodzimierz Nahorny - saksofon altowy
Andzrej Kurylewicz - puzon wentylowy, fortepian oraz tajemnicza rebela
Jacek Ostaszewski - pierwszy bas
Janusz Kozłowski - drugi bas
Sergiusz Piotrowski - perkusja
Wanda Warska - wokal (4)

Jest to jedna z tych płyt, które pięknie sie zaczynają i słuchacz po wysłuchaniu pierwszej kjompozycja kupuje całość w ciemno, a tu nagle muzycy zaczynają pokazywać pazurki i grają cos całkiem innego. Przykładem takich kompozycji jest "Rondo" i "10+8". Pierwsza zaczy7na sie przyjemną wokalizą Wandy Warskiej, ale wkrótce zniecierpliwiona sekcja rytmiczna zaczyna jej przeszkadzać; basy wraz z perkusją wtrącaja się często i uniemożliwiają pani Warskiej nucenie sobie pod nosem w trakcie malowania paznokci. Gra sekcji przypomina zmagania sekcji rytmicznej Pentangle z okresu debiutu! Zreszta jak powinna brzmieć perkusja, uczyć mógłby sie od Piotrowskiego niejeden współczesny sztuczny (chociaż podobno piekielnie biegły) perkusista.

Kompozycja tytułowa posiada podobną co "Rondo" budowę. Namysłowski i Kurylewicz budują we wstępie dęciakami nieco niepokojąca atmosferę, po czym zaczyna się może nie free jazz, ale na pewno free music, i robi się odlotowo. Miejscami wydaje mi się, że zespół (pamiętajcie, że ja nie znam się na jazzie!) inspiruje sie współczesna muzyką poważną i gdyby grupa zechciała poimprowizować na niektóre tematy z tego albumu i gdyby owe improwizacje rozciągneła solidnie w czasie, to sopkojnie mogłaby wystąpić na Warszawskiej Jesieni anno domini 1968... Chyba najlepszym określeniem dla albumu grupy Kurylewicza jest słowo muzyka kontrastowa. 

Herbie Hancock: Mwandishi (1970)










1. Ostinato (Suite For Angela) [13:10]
2. You'll Know When You Get There [10:22]
3. Wandering Spirit Song [21:27]

Jak na moje niewyrobione ucho muzyka z tej płyty jest połączeniem jazzu spod znaku "Bitches Brew" z jazzem bardziej klasycznym. Instrumenty elektroniczne łądczą się z instrumentami akustycznymi; efekt jest całkiem dobry. Nie wiem, czy "Mwandishi" można nazwać fusion, rocka słychać na płycie niewiele, jednak jakieś wymieszanie (stare-nowe, akustyka-elektronika) jest...

Clear Blue Sky: Cler Blue Sky (1971)










1. Journey To The Centre Of The Sun:
a. Sweet Leaf [8:04]
b. The Rocket Ride [6:25]
c. I'm Comin' Home [3:10]
2. You Mystify [7:53]
3. Tool Of My Trade [4:57]
4. My Heaven [5:03]
5. Birdcatcher [3:40]

John Simms - gitara (autor wszystkich kompozycji)
Mark Sheather - gitara basowa
Ken White Perkusja

Brytyjskie trio z zachodniego Londynu, którego cięzkie brzmienie oparte jest na niezmordowanej gitarze Johna Simmsa. Muzyka przypomina czasem dokonania Hendriksa czy Led Zeppelin, jednak obok fragmentów, które przywodzą ewidentnie na myśl wymienionych artystów, większość muzyki Clear Blue Sky wydaje sie być, no może nie oryginalna, ale na pewno nie wtórna. Po prostu w ten sposób sie wówczas grało. Płytę zaczyna trylogia "Journey To The Inside Of The Sun" [17:39]. Pierwsza jej część jest całkiem instrumentalna, jej rdzeń to gitara Simmsa, która drąży niczym wiertarka na wysokich obrotach. Jednak jakiś tajemniczy muzyk sesyjny pogrywa sobie w tle na fortepianie... Poza tym, jak znalazłem w śieci, Simms gra tu na gitarze fragment Symfonii nr 9 e-moll "Z nowego świata", op. 95 (1893) Antonína Dvořáka. Początek "The Rocket Ride" od razu wywołuje na ustach słowa: "Foxy Lady"! Zdaje sie, że jest to chyba zamierzony cytat, ponieważ motyw ze wstępu juz sie powtórnie nie pojawia. W tej kompozycji pojawia się pod koniec gitara akustyczna. Natomiast "I'm Comin' Home" okrasza świst mooga w Emersonowskim stylu. W "Tool Of My Trade" można usłyszec hammondy i solówke na gitarze akustycznej. "My Heaven" to na płycie pierwsza i... ostatnia ballada. Kończący album "Birdcatcher" urozmaica flet. W sumie więc mimo pozornie surowego składu (gitara, bas i bębny), muzyka Clear Blue Sky jest różnorodna. Taka jest prawda, że grupa jednak nie grała tak prostej muzyki, jak na to wskazywałby jej skład.

Goliath: Goliath (1970)










1. Port And Lemon Lady [4:05]
2. Festival Of Light [4:58]
3. No More Trash [3:43]
4. Hunters Song [9:54]
5. Men [3:43]
6. I Heard About A Friend [4:31]
7. Prism [6:06]
8. Emerge, Breath, Sunshine, Dandelion [3:32]
9. Maajun (A Taste Of Tangier) [4:30]

Joseph Rosbotham - flet, saksofon tenorowy
Malcolm Grundy - gitara
Linda Rothwell - śpiew
John Williamson - gitara basowa
Eric Eastman - perkusja, wibrafon, instr.perkusyjne

Mimo że okładka tej płyty jest niezdrowa, to muzyka na niej zawarta jest fantastyczna. Nic nie wiem o tym zespole, oprócz tego, że pochodzi z Anglii, istniał bardzo krótko i pozostawił po sobie jeden album. Muzyka przypomina wczesne Jethro Tull, sporo jest tu gry na flecie, z ta róznicą, że w Goliath śpiewała kobieta. Przeważa mieszanina bluesa, rocka i jazzu. W najdłuzszej kompozycji na płycie "Hunters Song" króluje saksofon, jednak środkowa część kompozycji to dosyć awangardowa mieszanina dźwięków. Poza tym fragmentem oraz oprócz dwóch spokojniejszych utworów, o których poniżej, kompozycje Goliath naładowane są niesamowitą energia i żywiołowością. Świetnie się tego słucha i jak zwykle zadaje się wtedy nieśmiertelne pytanie bez odpowiedzi: dlaczego skończyło się tylko na jednym albumie? "I Heard About A Friend" to spokojna, nieco melancholijna piosenka w umiarkowanym tempie. Śpiew miesza się z dźwiękiem fletu, ale widać, że zespół nie lubił grać spokojnie, ponieważ co rusz wyrywa się do przodu, a flet z łagodnego przemienie się we wściekły. "Emerge, Breath, Sunshine, Dandelion" zaczyna się od fletu i instrumentów perkusyjnych. Po wejściu gitary basowej flet schodzi na drugi plan, ustępujac wokalowi. Piosenka zod leniwego początku przechodzi w rytm podobny mniej więcej do "Fat Man" Jethro Tull. Pod koniec piosenki gra juz cały zespół, lecz na sam jej koniec nagle znika i zostaje oddalający się, ulatujący głos Lindy Rothwell: "flying, flying, flying, flying...". Album kończy orientaly cover piosenki folkowego gitarzysty Davey'a Grahama z 1964 "Maajun (A Taste Of Tangier)".

Piel de Pueblo: Rock de las heridas (1972)











1. Silencio en un pueblo dormido [4:45]
2. La tierra en 998 pedazos [9:12]
3. Jugando a las palabras [3:49]
4. Por tener un poco mas [3:07]
5. Sexo galactico [5:59]
6. La palida de nacho [2:53]
7. Veni amigo a la zpada [3:09]
8. El rockito de la bufonada [3:04]

Pajarito Zaguri - śpiew, gitara
Nacho Smilari - gitara prowadząca
Willy Pedemonte - gitara basowa, fortepian [2]
Carlos Calabro - perkusja
Héctor López Furst - elektryczne skrzypce [4 i 8]

Jedyny album grupy z Argentyny założonej przez Pajarito Zagurię (ex Los Beatniks i La Barra de Chocolate) oraz Nacho Smilariego (byłego muzyka La Barra de Chocolate i Vox Dei). Muzyka zespołu Piel de Pueblo (nazwa zespołu w języku polskim znaczy skóra miasta) to rock oparty na gitarowych solach (miejscami jednocześnie dwóch gitar), które dla mnie wydają się być inspirować szybkimi solówkami gitary Jimmy Page'a z debiutu Led Zeppelin. Nie nazwałbym tej muzyki hard rockiem, ponieważ nie ma tu charakterystycznych dla hard rocka riffów, a poza tym brzmienie jest klarowne, dalekie od ściany dźwięku. No i są przecież skrzypce Fursta. Dzięki nim "Por tener un poco mas" przypomina mniej zakręcony High Tide z ich pierwszej płyty, natomiast króciutkie solo w "El rockito de la bufonada" ma jazzowy posmak.
Album "Rock de las heridas" (zraniona skała - okładka sugeruje że chodzi o nasza planetę) posiada teksty w języku hiszpańskim, które poruszają polityczne i socjalne problemy tamtych lat.
Płyta być może nie jest odkrywcza, ale warta poznania, ponieważ muzyka w niej zawarta jest po prostu bardzo dobra.

 


czwartek, 7 stycznia 2010

61. "Wyrok życia" (1933)







"Wyrok życia", reż. Juliusz Gardan (1933). Mogło być lepiej, ale nie jest. Widać, że reżyser zna i Wiertowa, i Ruttmanna, i Dowżenkę i Epsteina - informuje o tym wizualna warstwa filmu - jednak wstęp polegający na panoramowaniu Krakowa, a potem na migawkowym ukazywaniu codziennego życia, nie wnosi nic do fabuły i raczej do niej nie nawiązuje (jedyna tego wartość - oczywiście jest to wartość ogromna - to pokazanie starego Krakowa i wiedza, że przez rynek kursował tramwaj (mamy tu ten sam zabieg, jaki zastosował reżyser "Mocnego człowieka" Szaro, który panoramuje na początku filmu Warszawę i taki jak z "Włóczęgów", gdzie Waszyński wędrował z kamerą po Lwowie). Fabularnie film zapowiada się ciekawie, jednak akcja poprowadzona jest niezręcznie i pełno w niej nienaturalnych zachowań, często nawet absurdalnych wręcz (jak to na przykład to, gdy matka topiącego się dziecka zamiast skoczyc do wody, biegnie na skarpę i woła pomocy). Film jest połączeniem melodramatu, dramatu sądowego i filmu obyczajowego. Hanna została oskarżona o zabicie własnego dziecka, którego ojciec był przygodnym kochankiem, i w wyniku procesu skazana na śmierć. Pani adwokat Krystyna nie zgadza się z wyrokiem i w wyniku apelacji doprowadza do uniewinnienia. W przypływie altruizmu zabiera Hannę do siebie, a tam tragicznie kończy się konfrontacja z mężem Krystyny, Januszem. Jednak warto obejrzeć dla wielu wzruszających scen, jak ta poprzedzająca nieszczęśliwy wypadek z dzieckiem: