W sumie akcja leniwie rozwija się w niewiadomym kierunku, aż w końcu pada pierwszy trup. To odrobinę przyspiesza rozwój wydarzeń, jednak "Czerwone gardło" - mimo że niezwykle wciąga - do końca nie osiągnie napięcia poprzednich tomów. Nesbø skupia się tym razem na mnogości poszlak, dedukcji, błądzeniu pośród pytań pozbawionych odpowiedzi. Proza Nesbø nie traci przy tym nic na swojej wartości, tyle że dreszczyk emocji zastępuje dedukcja. Czytelnik zostaje nagrodzony w chwili drugiego morderstwa; dopiero wówczas okazuje się, jak doskonale autor prowadził akcję i w jakim celu pozornie nieistotne rzeczy sprawiły, że jest to jeden z najlepszych dotychczas fragmentów prozy Nesbø. Ale nie będę niczego zdradzać.
Nie napisałem w sumie nic konkretnego, o czym jest "Czerwone gardło", bo nie jest to takie łatwe bez zdradzania fabuły. Toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa staruszka znalezionego w bramie. Równocześnie Hole na zupełnie wątłych podstawach stara się przewidzieć zamach (nie wie przez kogo, gdzie, kiedy i na kogo). Sprawa łączy się z handlem broni oraz ze środowiskiem norweskich neo-nazistów. Ten ogólny zarys nie powinien - mam nadzieję - zepsuć nikomu wspaniałej i wciągającej lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz