środa, 11 maja 2016

Jerzy Maśnicki "Niemy kraj. Polskie motywy w europejskim kinie niemym (1896–1930)"

Kiedy dowiedziałem się o istnieniu tej książki, byłem zachwycony; oto ktoś zajął się moim ulubionym okresem historii kina, analizując go od strony powiązań z Polską. Z drżącym, a raczej z walącym sercem sięgałem po e-booka, który omal nie wypadł mi z rąk. Jednakże już czytając wstęp mój entuzjazm opadł, autor bowiem zaznacza w nim, że zajmie się wyłącznie filmami powstałymi w Europie Zachodniej i nie zdoła opisać wszystkich filmów. Odpadła więc kinematografia Rosyjska i radziecka, a filmów pozostało zaledwie ponad siedemdziesiąt. Ale dobre i to; ktoś inny - mniej zainteresowany tematem - nawet przy tej ilości tytułów poczułby przecież przesyt. I od razu napiszę, że mimo moich obaw nie, nie zawiodłem  się na publikacji Maśnickiego.
Książka ta otwiera oczy na fakt, jak niewiele wiemy o swojej własnej historii, o wpływie Polski na inne kraje oraz o zmienności nastrojów odzwierciedlonych na ekranie wraz ze zmianami politycznymi. Ja sam znałem kilka tytułów ledwie, wiadomo filmy o Chopinie i ekranizacje "Quo vadis?" to oczywistości, "Gra w szachy" Raymond Bernarda z 1926 roku też nie jest mi obca, ale większość tytułów była dla mnie zaskoczeniem. Kto bowiem wie, że na Zachodzie do 1930 roku zekranizowano pięć powieści Gabrieli Zapolskiej? Ja nie wiedziałem.
Maśnicki dzieli swą książkę na kilka rozdziałów, w których grupuje filmy pod względem cech wspólnych, na przykład ekranizacje powieści, filmy propagandowe, filmy żydowskie, filmy historyczne, filmy z polskimi bohaterami i tak dalej. Rozdziały ułożone są chronologicznie, chronologia panuje także wewnątrz każdego rozdziału. Czasem - na szczęście - autor wymienia filmy sowieckie, ale niestety na pełny opis nie ma co liczyć. Filmy "zachodnie" opisane są dosyć szczegółowo. Autor zajmuje się ich produkcją, wydźwiękiem jaki wywołały, przytacza recenzje ówczesnej prasy, opinie cenzorów, programy filmowe, przedstawia zainteresowanie polskich pism zajmujących się tematem kina, a także polskiej dyplomacji, szczególnie w okresie spięć z Niemcami. Wiele filmów nie dotrwało do naszych czasów i znane są teraz jedynie z opisów. W Niemczech powstało chyba najwięcej polskich filmów, ale sporo z nich nakręcono we Włoszech, we Francji, a nawet w Wielkiej Brytanii i w Hiszpanii.
Książkę Maśnickiego uważam pod względem faktograficznym za bezcenną. Przyznam się, że dawno już nie "połknąłem" tak zachłannie żadnej książki fabularnej jak stało się z tą publikacja naukową. Chylę czoła przed autorem za jego trud i mrówczą pracę, odsłaniającą rejony, których istnienia czytelnik byłby bez niej nieświadomy.

słowo / obraz terytoria: "Niemy kraj"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz