środa, 16 września 2020

Vladimir Nabokov "Lolita"


Nie będę streszczać zawartości książki, bo każdy ją zna. Ale czy na pewno?... Napisana pięknym językiem, z wieloma aluzjami do dzieł literackich, ze sporą dozą ironii i humoru, to powieść na pewno nie o obsesji, bo chociaż na początku obsesja ta dysponuje ostrymi pazurami, to już w 1/3 książki te pazury są mocno stępione i kontrowersyjna erotyka schodzi na dalszy plan. O czym zatem jest? moim zadaniem tematem książki jest odwieczna walka pomiędzy brzydotą i pięknem. Nabokov swego reprezentanta brzydoty wybrać mógł z ogromnego wachlarza złych uczynków myślą i mową, trafiło akurat na pedofilię. Świat piękna to świat istniejący w książce w formie intertekstualnej; składają się na niego owe liczne odniesienia kulturowe (jest ich znacznie więcej niż lubieżnych opisów), kult książki i piękna, zabawy językiem, sensem, podobieństwem rdzeni wyrazów, są to także wiersze, przyroda, a nawet w samej fascynacji nimfetkami, oprócz obrzydliwości, jest też niewinny podziw dla świeżości, młodości i urody. Sama książka napisana jest w formie intymnego pamiętnika, jednak sporo w nim innych gatunków (powieść drogi, kryminał, romans i jeszcze kilka innych), co chyba można by uznać za zabieg zwiastujący postmodernizm, a liczne aluzje, gry słowne, zabiegi narracyjne nawiązujące do zasad gry w szachy, czyli ruch przeciwnika powoduje nasz kontr-ruch, odniesienia tylko osłabiają sens słowa "chyba". Nie jest to książka łatwa w odbiorze i czytelnik niewątpliwie musi w trakcie lektury odczuwać respekt przed ogromną erudycją i talentem autora. Równocześnie jest to powieść wciągająca, o zmiennej wartkiej narracji. Jest także obrazem Stanów Zjednoczonych końca lat 40-tych i początku 50-tych, obyczajowych i kulturowych bardziej, niż politycznych. Lolita i Humbert Humbert przemierzają kraj w poszukiwaniu nie tylko sposobności do zaspokojenia własnych zmysłów w przydrożnych motelach, ale również by oglądać liczne atrakcje turystyczne po drodze. Napisałem ten pobieżny i skrótowy obraz "Lolity" przede wszystkim z myślą o tych wszystkich, którzy nie czytali jeszcze książki Nabokova i mają o niej fałszywy osąd, jakoby była to książka skandalizująca, niemoralna i kontrowersyjna tylko. Otóż nic bardziej mylnego. "Lolita" nie ma niczego wspólnego z pornografią, a nawet kiedy Nabokov opisuje intymne chwile lub części ciała, zawsze robi to w dowcipnie aluzyjny sposób, dobierając odpowiednią metaforę, która jest na ogół symbolem z dozą humoru (na przykład coś na wzór gimnastyki lędźwi). Nie warto bać się "Lolity" i nie warto się gorszyć, warto otworzyć swój umysł i pozbywszy się uprzedzeń wziąć udział w literackiej uczcie, którą jest powieść Nabokova (jak każda inna zresztą jego autorstwa).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz