Nie będę streszczać zawartości książki, bo każdy ją zna. Ale czy na pewno?... Napisana pięknym językiem, z wieloma aluzjami do dzieł literackich, ze sporą dozą ironii i humoru, to powieść na pewno nie o obsesji, bo chociaż na początku obsesja ta dysponuje ostrymi pazurami, to już w 1/3 książki te pazury są mocno stępione i kontrowersyjna erotyka schodzi na dalszy plan. O czym zatem jest? moim zadaniem tematem książki jest odwieczna walka pomiędzy brzydotą i pięknem. Nabokov swego reprezentanta brzydoty wybrać mógł z ogromnego wachlarza złych uczynków myślą i mową, trafiło akurat na pedofilię. Świat piękna to świat istniejący w książce w formie intertekstualnej; składają się na niego owe liczne odniesienia kulturowe (jest ich znacznie więcej niż lubieżnych opisów), kult książki i piękna, zabawy językiem, sensem, podobieństwem rdzeni wyrazów, są to także wiersze, przyroda, a nawet w samej fascynacji nimfetkami, oprócz obrzydliwości, jest też niewinny podziw dla świeżości, młodości i urody. Sama książka napisana jest w formie intymnego pamiętnika, jednak sporo w nim innych gatunków (powieść drogi, kryminał, romans i jeszcze kilka innych), co chyba można by uznać za zabieg zwiastujący postmodernizm, a liczne aluzje, gry słowne, zabiegi narracyjne nawiązujące do zasad gry w szachy, czyli ruch przeciwnika powoduje nasz kontr-ruch, odniesienia tylko osłabiają sens słowa "chyba". Nie jest to książka łatwa w odbiorze i czytelnik niewątpliwie musi w trakcie lektury odczuwać respekt przed ogromną erudycją i talentem autora. Równocześnie jest to powieść wciągająca, o zmiennej wartkiej narracji. Jest także obrazem Stanów Zjednoczonych końca lat 40-tych i początku 50-tych, obyczajowych i kulturowych bardziej, niż politycznych. Lolita i Humbert Humbert przemierzają kraj w poszukiwaniu nie tylko sposobności do zaspokojenia własnych zmysłów w przydrożnych motelach, ale również by oglądać liczne atrakcje turystyczne po drodze. Napisałem ten pobieżny i skrótowy obraz "Lolity" przede wszystkim z myślą o tych wszystkich, którzy nie czytali jeszcze książki Nabokova i mają o niej fałszywy osąd, jakoby była to książka skandalizująca, niemoralna i kontrowersyjna tylko. Otóż nic bardziej mylnego. "Lolita" nie ma niczego wspólnego z pornografią, a nawet kiedy Nabokov opisuje intymne chwile lub części ciała, zawsze robi to w dowcipnie aluzyjny sposób, dobierając odpowiednią metaforę, która jest na ogół symbolem z dozą humoru (na przykład coś na wzór gimnastyki lędźwi). Nie warto bać się "Lolity" i nie warto się gorszyć, warto otworzyć swój umysł i pozbywszy się uprzedzeń wziąć udział w literackiej uczcie, którą jest powieść Nabokova (jak każda inna zresztą jego autorstwa).
środa, 16 września 2020
Vladimir Nabokov "Lolita"
Nie będę streszczać zawartości książki, bo każdy ją zna. Ale czy na pewno?... Napisana pięknym językiem, z wieloma aluzjami do dzieł literackich, ze sporą dozą ironii i humoru, to powieść na pewno nie o obsesji, bo chociaż na początku obsesja ta dysponuje ostrymi pazurami, to już w 1/3 książki te pazury są mocno stępione i kontrowersyjna erotyka schodzi na dalszy plan. O czym zatem jest? moim zadaniem tematem książki jest odwieczna walka pomiędzy brzydotą i pięknem. Nabokov swego reprezentanta brzydoty wybrać mógł z ogromnego wachlarza złych uczynków myślą i mową, trafiło akurat na pedofilię. Świat piękna to świat istniejący w książce w formie intertekstualnej; składają się na niego owe liczne odniesienia kulturowe (jest ich znacznie więcej niż lubieżnych opisów), kult książki i piękna, zabawy językiem, sensem, podobieństwem rdzeni wyrazów, są to także wiersze, przyroda, a nawet w samej fascynacji nimfetkami, oprócz obrzydliwości, jest też niewinny podziw dla świeżości, młodości i urody. Sama książka napisana jest w formie intymnego pamiętnika, jednak sporo w nim innych gatunków (powieść drogi, kryminał, romans i jeszcze kilka innych), co chyba można by uznać za zabieg zwiastujący postmodernizm, a liczne aluzje, gry słowne, zabiegi narracyjne nawiązujące do zasad gry w szachy, czyli ruch przeciwnika powoduje nasz kontr-ruch, odniesienia tylko osłabiają sens słowa "chyba". Nie jest to książka łatwa w odbiorze i czytelnik niewątpliwie musi w trakcie lektury odczuwać respekt przed ogromną erudycją i talentem autora. Równocześnie jest to powieść wciągająca, o zmiennej wartkiej narracji. Jest także obrazem Stanów Zjednoczonych końca lat 40-tych i początku 50-tych, obyczajowych i kulturowych bardziej, niż politycznych. Lolita i Humbert Humbert przemierzają kraj w poszukiwaniu nie tylko sposobności do zaspokojenia własnych zmysłów w przydrożnych motelach, ale również by oglądać liczne atrakcje turystyczne po drodze. Napisałem ten pobieżny i skrótowy obraz "Lolity" przede wszystkim z myślą o tych wszystkich, którzy nie czytali jeszcze książki Nabokova i mają o niej fałszywy osąd, jakoby była to książka skandalizująca, niemoralna i kontrowersyjna tylko. Otóż nic bardziej mylnego. "Lolita" nie ma niczego wspólnego z pornografią, a nawet kiedy Nabokov opisuje intymne chwile lub części ciała, zawsze robi to w dowcipnie aluzyjny sposób, dobierając odpowiednią metaforę, która jest na ogół symbolem z dozą humoru (na przykład coś na wzór gimnastyki lędźwi). Nie warto bać się "Lolity" i nie warto się gorszyć, warto otworzyć swój umysł i pozbywszy się uprzedzeń wziąć udział w literackiej uczcie, którą jest powieść Nabokova (jak każda inna zresztą jego autorstwa).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz