środa, 19 lipca 2017

Nadieżda Mandelsztam "Wspomnienia"

     "Wspomnienia" zaczynają się od pierwszego aresztowania O.M. Nadieżda wydobywa z pamięci fakty aż do powtórnego aresztowania poety. Książka kończy się próba odtworzenia z relacji świadków ostatnich miesięcy życia Mandelsztama w obozie. Jest to próba oddzielenia prawdy od legendy, zdarzeń autentycznych od wymyślonych. Pełen dramatyzm tych ostatnich stron jest w stanie pojąć jedynie ten chyba, kto doświadczył tego samego; wszelka empatia jest, musi być zawodna, połowiczna.
   Gdyby nie Nadieżda Mandelsztam, nie znalibyśmy dziś wierszy Osipa Mandelsztama z okresu po pierwszym aresztowaniu, w Woroneżu, na wygnaniu. Znalibyśmy tylko wczesne wiersze z okresu akmeizmu, te, które zdołał jeszcze poeta wydać, zanim (już) w połowie lat dwudziestych nigdzie nie mógł już liczyć na jakąkolwiek publikację. Nadieżda Mandelsztam ocalała cudem, więc wiersze jej męża swe życie także zawdzięczają cudowi; po drugim aresztowaniu O.M. (tak o nim pisze we "Wspomnieniach") Nabieżda nie była nigdzie zameldowana i jej tułacze życie po obrzeżach wielkich miast ocaliło ją, która nosiła w sobie wiersze Mandelsztama. Tak, nosiła w sobie, ponieważ uczyła się ich wszystkich na pamięć, każdego dnia powtarzała je, by nie zapomnieć. Czyż to nie jest piękny dowód miłości?
     Pomiędzy oboma aresztowaniami były cztery lata zesłania, głównie w Woroneżu ("Woroneż - wroni nóż" pisał poeta w jednym z wierszy), gdzie cierpiąc ogromna biedę małżeństwo Mandelsztamów  z jednej strony obawiało się w każdej chwili ponownego aresztowania, z drugiej strony czerpało radość z każdej zyskanej chwili. To wygnanie było zawieszeniem życia. Nie wyobrażam sobie, co mogli czuć. Nadieżda opisuje wszystko po kilkudziesięciu latach precyzyjnie, chłodno, bez krzyku, spokojnie, bez łez. Pamięta ludzi, fakty, przywołuje obawy, wymienia nazwiska, sytuacje, ich wagę. Zadziwia fakt, jak w ZSRR z niby błahych oficjalnych komunikatów ludzie potrafili odczytywać nadchodzące zmiany, czystki, innymi słowy, spoglądać we własną przyszłość. Było to przeczuwanie nadchodzącej grozy, a raczej przeczucie jej nasilenia, gdyż sama groza nigdy nie ustawała, zbliżania się ogromnych fal, jednej za drugą. Fal niosących zniszczenie.
     Wspomnienia Nadieżdy Mandelsztam pokazują siłę wiary w to, co się robi, przekonanie o konieczności. Osip Mandelsztam zdając sobie doskonale sprawę z konsekwencji tego co robi, nie przestał pisać wierszy. Nie potrafił. Nie mógł. Mawiał do żony, że w ZSRR poeci muszą być ogromnym zagrożeniem dla systemu, skoro zabija się ich za wiersze czyli za zapisane słowa. Nadieżda wspomina przyjaźń Mandelsztamów z Anną Achmatową. Zwraca uwagę, ze była to jedyna osoba, która nie bała się odwiedzać wygnańców w Woroneżu. Dlatego być może, że żyła tak samo w strachu; jej mąż Gumiłow, również będący poetą, został zastrzelony przez Czeka już na początku lat dwudziestych, a syn Anny Achmatowej tkwił w obozie. Achmatowa rozpaczliwie starała się o jego powrót. Dlatego rozumiała sytuację Mandelsztamów. Pomocy Mandelsztamom udzielał także Wiktor Szkłowski (ten sam, który pomagał w latach 40-tych Aleksandrowi Watowi). "Wspomnienia" opowiadają o strachu, o milczeniu, o wycofaniu, o niepodawaniu ręki, o nieprzyznawaniu się do znajomości, o stłamszeniu dobra w człowieku, o bohaterskich wyjątkach, takich jak Szkłowski i Achmatowa.
     Tłem wspomnień Nadieżdy Mandelsztam jest życie w państwie terroru. Życie osobiste wpisane w polityczny horror. Jest to więc relacja nie tylko z życia zaszczutej inteligencji, konkretnych, żywych osób, ale także panorama egzystencji w państwie, które prześladowało swoich własnych obywateli, w systemie, który likwidował swoje dzieci, swoich gorliwych wyznawców. Nadieżda Mandelsztam opisała także metody pracy swego męża, zostawiła ślad, w jaki sposób powstawała jego poezja. Wszystkie te czynniki wpływają na to, że "Wspomnienia" Nadieżdy Mandelsztam to szalenie interesująca lektura. Z naszej perspektywy odczytywać ją można w sposób nieco profetyczny: jak wyglądałby świat, gdyby... Ponieważ nigdy nie wiadomo, w którą stronę zwróci się historia. Po I Wojnie Światowej nikt nie wyobrażał sobie, że wkrótce nadejdzie Druga. Nigdy nie wiadomo, co zdarzy się w przyszłości. Oby same dobre rzeczy. Ale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz