czwartek, 19 kwietnia 2018

Stephen Vizinczey „W hołdzie dojrzałym kobietom”





















      W tej książce dominuje tematyka erotyzmu. Autor działa — aż dziw, że później został pisarzem — na rozkazy swego libido. Teza książki skierowana jest do dojrzewających chłopców i głosi, że najlepsze doświadczenia erotyczne znajdą u tytułowych dojrzałych kobiet, mają też unikać jak ognia rówieśnic, które nie znają wcale miłości, nie mają doświadczenia, są skupione na sobie itd. Wiele przypowieści jest groteskowych, wiele zabawnych, na przykład ta, kiedy bohater umówił się na randkę d kina z brzydką dziewczyną, w przeświadczeniu, że taka będzie bardziej ochocza, skoro nie ma adoratorów, a ta przyszła na spotkanie z dwoma koleżankami i nawet do niego nie podchodząc, powiedziała do towarzyszek: widzicie, jednak ktoś się ze mną umówił, po czym minęły go i odeszły.
      Książka, oprócz licznych opisów perypetii z płcią przeciwną i opisów związków o różnym charakterze, jest równocześnie autobiograficznym pamiętnikiem Vizinczeya. Wspomina amerykańską okupację Austrii, komunizm na Węgrzech, powstanie, ucieczkę z kraju, włoski epizod i przeprowadzkę na drugi kontynent. Nieco to równoważy odrobinę zbyt nachalne pochylanie się nad tematyką seksu. Można przeczytać, ale na kolana powalony nie zostałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz