piątek, 8 września 2017

Ota Pavel "Śmierć pięknych saren"/ "Jak spotkałem się z rybami"





    Każdy niemal okres dzieciństwa jawi się po latach jako mitologiczna kraina szczęścia, beztroski, radości, przygód, pierwszych doświadczeń. Po latach rośnie przepaść pomiędzy pełnym obowiązków i ograniczeń życiem dorosłym, a niewinnymi latami dorastania. Ota Pavel powraca w swoich opowiadaniach do krainy dzieciństwa, nieświadomy zbliżającej się śmierci, lecz świadomy, w chwilach gdy ustawała, choroby psychicznej. Kto wie czy Pavel pisząc swoje wspomnienia w formie fabularnej prozy, nie starał się aby podświadomie utrwalić minionego czasu w celu skupienia się na samej czynności kreatywnego snucia opowieści, by w ten sposób odegnać od siebie oznaki choroby. Nie wiemy, na ile pisał dla siebie, a na ile dla czytelnika.
      Obie książki Oty Pavla łączy postać narratora, którym jest sam autor, oraz jego otoczenie: miejsca, w których przebywa, osoby, z którymi spędza czas; łączy je historia jego życia oraz pasja do wędkowania. Łączy je płynąca wciąż woda i nieustannie upływający czas. To proza czysto autobiograficzna. "Śmierć pięknych saren" ukazała się przed śmiercią autora, "Jak poznałem się z rybami" została wydana pośmiertnie.
      Zachwycająca jest w tych książkach tonacja. Oto z mroków wojny wyłania się odrobina nadziei, małe iskierki błyszcza niczym łuski słońca na falach toczącej się rzeki. Ludzie wierzą, że będzie dobrze. Robią swoje. Ojciec musi wzmocnić synów, których wysyłają do Terezina, poluje więc na sarny, żeby zdobyć mięso. Gdy sam zostaje wezwany, by udać się do obozu, wybiera się na nocny połów karpi. Życie toczy się blisko, tuż obok wszechobecnej śmierci i póki ich drogi się nie skrzyżują, trzeba iść przed siebie, trwać, przetrwać, przeżyć, oddychać. Piękne to przesłanie napisane przez człowieka, który borykał się z choroba psychiczną i który już kilku lat przed napisaniem "Śmierci pięknych saren" starał się ją poskromić lub może nawet ułaskawić, skoro była silniejsza od niego. Pavel miał powody do pesymizmu, a jednak pesymizmu w jego autobiograficznej prozie nie znajdziemy. W obu książkach jest wyraźnie wyczuwalne pogodzenie się z koleją rzeczy, z naturą, z koniecznością, ale nie ma w tej akceptacji oznak depresji. Tak jak napisałem, jest trwanie i robienie tego, co konieczne. Rzeka płynie, człowiek żyje, sprawy się dzieją, można jeszcze łowić ryby i cieszyć się pogodnym dniem.
     W "Śmierci pięknych saren" bohaterem opowiadań jest ojciec narratora. Pavel opowiada o jego wzlotach i upadkach z ogromną estymą; pisze o nim ciepło, tkliwie, z poczuciem humoru i z ogromną wyrozumiałością. Ojciec jest zwykłym człowiekiem z przywarami oraz z zaletami, z talentem do obwoźnej sprzedaży, ze słabością do zony swego szefa, z pasja wędkowania, z troską o los rodziny. Blaski i cienie Pavel opisuje bez potępienia i entuzjazmu jak gdyby nad ludzką naturą ciążyło fatum, od którego nie można się uwolnić i jedynie co można zrobić, to je akceptować. W drugiej części, czyli w "Jak spotkałem się z rybami", bohaterem staje się teraz sam narrator, który dorasta, staje się mężczyzną, usamodzielnia się i starzeje, podczas gdy postać ojca staje się drugoplanowa.
      Podczas gdy w pierwszej książce mamy olbrzymie urozmaicenie pod względem tematycznym, w drugiej autor skupia się przede wszystkim na łowieniu ryb. Mimo tego, to w wydanej po śmierci autora książce wyczuwa się ogromną nostalgię za dzieciństwem, za przeszłością. Bohater powraca do miejsc znanych z pierwszej autobiograficznej książki, spotyka opisanych w niej ludzi, załatwia sprawy, których nie udało się wykonać ojcu ("Złote węgorze") i zamienia się z ojcem rolami, przejmując nad nim w pewnym sensie opiekę bądź troskę. Jednolitość tematyczna wbrew pozorom wcale nie nuży. Poszczególne przygody związane z wędkowaniem mają przeróżny posmak, czar i powab. Jest w nich zawarte piękno i beztroska kajakowego spływu, oraz szaleńcza i karkołomna jazda z ogromna ryba zawiniętą w mokry ręcznik, są stricte życiowe nawiązania, bo przecież nie chodzi wyłącznie o ryby, chodzi o coś ważniejszego, o wypełnienie sensem życia, o wierność wobec rodziny, o szacunek.
      Pavel napisał dwie wyjątkowe książki, nierozdzielne wobec siebie, piękne, wyciszone, mądre, pełne uroku, ciepłą, humoru, człowieczeństwa. Znajdziecie w nich pasję, urodę życia, wyrozumiałość, przywiązanie, nostalgię i drobne ludzkie radości. Jest tez historia, dole-niedole, bessy, pożegnania, wojna, obozy, lecz filozoficzna warstwa prozy Oty Pavla, tej niezwykłej i trudnej do porównania z czymkolwiek prozy, mówi  cichym lecz pewnym siebie głosem, że wszystko minie, że wszystko płynie, jak rzeka, jak czas, jak karpie i węgorze i że po złych czasach przychodzą dobre, że zmienność jest immanentną częścią bytu i jeśli nie udało się zrobić czegoś dawniej, to można to zrobić później, że złote węgorze są zawsze w rzece i przyjdzie czas, że w końcu je złowisz. Wystarczy poczekać, uzbroić się w cierpliwość, płynąć przez zdarzenia życia tak jak ryby w wodzie omijające zatopione pnie drzew i zwodnicze, groźne wiry.


Czechosłowacki reżyser Karel Kachyna nakręcił dwa wspaniałe filmy na podstawie autobiograficznych książek Oty Pavla. Porównując film "Śmierć pięknych saren" do książki. można powiedzieć, ze reżyser wykazał się nieco własna inwencja, ubarwiając pewne epizody zdarzeniami, których nie ma w książce. Owe "dodatki" są jednak idealnie w duchu opowiadań Pavla i moim skromnym zdaniem absolutnie nie rażą. Głównie są to fragmenty, w których ojciec sprzedaje odkurzacze, co w książce potraktowane jest dosyć ogólnie. Filmy Kachyny są podobne do filmów takich polskich reżyserów jak Jan Jakub Kolski czy Andrzej Barański, co w moich oczach jest sporym komplementem. ten ostatni zresztą tez nakręcił nostalgiczny film o łowieniu ryb oraz o powrocie do przeszłości, jednak zawierający więcej goryczy za tym co utracone. Polecam książki i filmy.



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz