wtorek, 5 września 2017

Marcin Wicha "Jak przestałem kochać design"






















   Pamięć o naszych najbliższych przejawiać się może w najprzeróżniejszych formach, ale jedno jest pewne: istnieją dziedziny życia automatycznie kojarzące się nam z osobami, które odeszły od nas na zawsze. To nie musza być nawet całe dziedziny, wystarczają fragmenty, skrawki. Zapach lub kilka taktów piosenki potrafią przywołać silne wspomnienia. Dla Marcina Wichy bodźcem przywodzącym wspomnienia o ojcu jest design, świat rzeczy, sposoby, w jakie ich zewnętrzne formy wypełniają przestrzeń, architektura, stoły kreślarskie, ołówki, książki, strzępy słów, urywki zdarzeń związane z projektowaniem.
     Piotr Wicha był architektem. Marcin dorastał w domu pełnym poglądów, idei, rozmów i indywidualnych spojrzeń na świat rzeczy. Już na samym początku książki autor daje do zrozumienia, że atmosfera domu rodzinnego wpłynęła na jego życie, decydując zarówno o postrzeganiu szczegółów,  jak też o zawodzie, który wybrał. A obrał Wicha dla siebie profesję grafika. Pozostał więc w ścisłym związku z projektowaniem i designem. "Jak przestałem kochać design" jest książką poświęconą pamięci zmarłego ojca, to niewątpliwie jest prawda. Równocześnie Wicha pisze w niej o tym wszystkim, co wiąże się z zawodem ojca; drugim jej tematem - nierozerwalnym z pierwszym - jest oczywiście design. W przewrotnym tytule Wicha sugeruje koniec swej do niego miłości, lecz nie dajmy się temu zwieść.
     Na kolejnych stronach autor zagłębia się coraz bardziej w tajniki sztuki wzornictwa przemysłowego. Autor przybliża poglądy ojca na wzornictwo PRL-u. Wicha przywołuje szereg nazwisk i zjawisk, począwszy od architekta, po którym prawie nic nie pozostało, po polską szkołę plakatu, znaną na całym świecie. Wicha odwołuje się zarówno do ojców wzornictwa, jak też do najbardziej znanych współczesnych twórców wyglądu przedmiotów użytkowych. Nie mamy do czynienia jednak z czymś w rodzaju tematycznego leksykonu. Wicha z lubością skupia się na często anegdotycznej stronie opisywanego zjawiska. Lubi uwypuklać paradoksy, rzeczy osobliwe, nietypowe. Inteligencja miesza się z dużą dozą humoru, co jest moim zdaniem ogromnym atutem książki. Nie muszę oczywiście wspominać o rzeczy oczywistej, czyli o erudycji autora.
     Książka Marcina Wichy jest napisana dla wielu z nas, szczególnie dla tych, którzy nie zawsze dostrzegają wszystkie otaczające nas szczegóły i wiele zjawisk wokół nas uznają za coś normalnego i naturalnego, aczkolwiek nie wartego refleksji. Wicha postanowił zmienić nasz punkt widzenia. Rzeczy posiadają swój wygląd i otaczają nas. Jednak ilu z nas zadaje sobie pytanie, dlaczego ten przedmiot wygląda waśnie tak? Co decyduje o jego kolorze? W jaki sposób tak dobrze mieści się w ręce? Lub dlaczego taki kanciasty i brzydki przedmiot jest równocześnie tak nieprzyzwoicie drogi? Wicha przybliża nam laikom świat wzornictwa, podejmuje kwestię estetyki, funkcjonalności, nowoczesności. przemijalności przedmiotów, trwałości wzorów, powszechności i ekskluzywności. niektóre przedmioty są trwałe. Niektóre, takie jak kasety magnetofonowe czy maszyny do pisania dzisiaj zostały zastąpione plikami muzycznymi i programami do edycji tekstów. Jest to bowiem książka o naszej współczesności oraz o drodze, jaka do niej prowadzi nasze przedmioty.
     "Jak przestałem kochać design" (którego autor nie przestał kochać) czyta się płynnie. Każda kolejna strona przynosi ciekawe informacje i w mirę lektury rośnie ich ciekawość. Wicha pisze językiem w mirę przystępnym; nie mam do niego najmniejszych zastrzeżeń. Nie ma mowy o przeładowaniu fachową terminologią. Poczucie humoru autora wzmaga jeszcze i tak już sporą ilość walorów tej osobliwej książki. Osobliwej, gdyż jest ona przecież zarówno wspomnieniem bliskiej autorowi osoby, jak też luźną analizą tematu wzornictwa przemysłowego.
     Książka Wichy jest też wejrzeniem w minioną epokę, próbą ukazania czytelnikowi, co było w PRL-owskim designie interesujące bądź degustujące. Można chyba rzec, ze książka napisana przez syna wspominającego ojca przez pryzmat wzornictwa jest rodzajem podróży sentymentalnej do lat dzieciństwa, jednak zaznaczyć trzeba równocześnie, że akcent położony jest bardziej na podróży, niż na sentymencie. To bardzo udaną próbą wejrzenia wstecz w minioną bezpowrotnie epokę, która kojarzy się autorowi z domowym ciepłem, z rozmowami z ojcem oraz z miłością, która pozostała we wszystkim, co ożywia o wspomnienie ojca. Gorąco polecam. Nie bójcie się designu!
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz