niedziela, 28 marca 2021

Tadeusz Konwicki „Wniebowstąpienie”



Tytuł sugeruje obecność w powieści Tadeusza Konwickiego elementu pozytywnego, niestety po lekturze okazuje się, że jest ironiczny. Ale czego innego oczekiwać od książki, która opisuje rzeczywistość Polski Ludowej z 1967 roku? Akcja trwa niecałą dobę, której centralnym punktem jest długa noc. Bohaterem jest człowiek, który uległ jakiemuś wypadkowi i niczego nie pamięta. Rozpoczyna swą odyseję po stolicy, odwiedza nocne lokale, speluny, jego oczami widzimy ponury obraz miasta grzechu, występku, płatnej miłości, alkoholowego zamroczenia. Charakterystyczny styl Konwickiego balansujący pomiędzy turpizmem, banałem, zwyczajnością a skontrastowaną z nimi wzniosłością, artyzmem przyczynia się do oryginalności książki, do jej niezwykłości. Narracja zmienia się od potoku dialogów, przez krótkie opisy, po filozoficzne wtrącenia na temat życia. W książkę wtrącone są alternatywne historie życia bezimiennego bohatera w sposób, w jaki później zaczął stosować na dużą skalę Jaume Cabré, na myśli mam to płynne przechodzenie w tekście pomiędzy czasami i miejscami. Raz atmosfera jest surrealistyczna, innym razem do bólu realistyczna, jednak całość należy chyba traktować jako metaforę, więc fragmenty realistyczne są takimi tylko z pozoru. Nie wiem, czy Konwicki chciał napisać zawoalowaną krytykę ustroju, poprzez ukazanie jego negatywnego wpływu na społeczeństwo, czy chciał jedynie w artystyczny sposób wyrazić odczuwany silnie nastrój szarości i beznadziei otaczającej zewsząd pisarza, ale niezależnie od intencji jest to w twórczości Konwickiego wczesny i ważny głos, który nie jest jeszcze sypaniem piasku pomiędzy ryby maszyny, jest za to na pewno dysharmonią w państwie fasad ukrywających prawdę. Szczątkowa, poszatkowana, jakby fragmentaryczna akcja tworzy świadomie poczucie chaosu i przypadkowości, nawet wątek kryminalny to pozór i opisany jest nie w sposób znany z kryminałów. To jasna sugestia, że nic nie jest na swoim miejscu, nie jest takie, jakie być powinno. Zresztą całe "Wniebowstąpienie" jest taką sugestią i nie dziwi fakt jej popularności wśród czytelników oraz krytyka władz. Być może echo słów napisanych przez Konwickiego ponad pół wieku temu do dziś nie utraciło swego impetu, swej mocy. Moim zdaniem tak właśnie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz