niedziela, 28 marca 2021

Mariusz Szczygieł „NIE MA”

 


Zbiór reportaży, których tematem jest tytułowe NIE MA (tak pisane przez autora), czyli o tym, czego brakuje, zabrakło, co przestało istnieć, albo jest drugą stroną tego, co akurat jest. Czasem są to rzeczy ewidentne, czasem trzeba się zastanawiać, a czasem nie do końca wiadomo. Ciężar gatunkowy poszczególnych reportaży jest różny, od lekkich po najcięższy kaliber. Szczególnie zamieszczone pod koniec książki opowiadanie o zakatowanym przez konkubinę pięcioletnim chłopcu jest przerażające. Kilka razy Szczygieł połechtał mój zmysł estetyczny, a to wspominając o filmie Wima Wendersa "Niebo nad Berlinem", które uważam za arcydzieło, a to pisząc rozdział o modernistycznej willi zaprojektowanej przez wiedeńskiego architekta Adolfa Loosa (ten rozdział czytałem wczoraj grubo po północy i wbrew senności, ale nie mogłem go przerwać, bo musiałem go skończyć), a kto mnie zna wie, że mam na półce album poświęcony jego budynkom i że interesuje mnie modernizm w architekturze (ale co mnie nie interesuje?) Wracając do Szczygła, przed lekturą spodziewałem się jakiegoś eseistycznego sążnistego tekstu o nieistnieniu, otrzymałem w zamian zbiór opowieści o ciekawych ludziach i zdarzeniach. Nawet abstrahując od tytułu, czyli od tematu książki, jest ciekawie i o wielu nieznanych sprawach można się dowiedzieć; i jak drobne monety, drobne szczegóły egzystencji i zdarzeń budują obrazy często trudne do uwierzenia albo do przyswojenia, bo tak chyba działa dobry reportaż, że odkrywa nam prawdy, które prawdopodobnie chcielibyśmy ukryć przed sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz