niedziela, 28 marca 2021

175. "Chabara" (Get out of Way!) (1931)

 


Rewelacyjna groteska i satyra! Komiksowe, przerysowane postaci, budzące ironiczne uśmieszki. Akcja: fikcyjne miasto w Gruzji, biedna robotnicza dzielnica, w której stoi zabytkowy kościół. Jego mury kruszeją, a spadające kamienie stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Kiedy kamień rani małe dziecko, mieszkańcy zabierają się za rozbiórkę kościoła. Za sobą mają władze sowieckie, które planują modernizację dzielnicy, przeciwko sobie oburzone dewotki oraz grupę miejscowych miłośników kultury gruzińskiej. To właśnie ta grupa jest przedstawiona w najbardziej karykaturalny sposób, ponieważ uporczywie trzyma się starego, bez względu na konsekwencje. Można się tu oczywiście zastanawiać nad kilkoma kwestiami, nad poziomem propagandy, możliwością kompromisu, ale to nie jest takie istotne. Film bowiem wyraża swój czas i powiedzmy sobie szczerze, że w 1931 musiał zawierać elementy propagandy, więc zawierał, a jeżeli dzisiaj ktoś jeszcze czuje się zagrożony tą propagandą i nie potrafi zdystansowawszy się od niej ocenić filmu za jego walory filmowe, to spuszczam na to zasłonę milczenia. Sam film zaś jest wizualną feerią, rytmicznie rozpędzoną maszyną. Zawiera wszelkie środki filmowe, dynamiczne ujęcia, sowiecki montaż, pomysłowe sposoby ustawienia kamery, podwójne ekspozycje, nawiązania, rybie oko, po prostu jest fantastycznie, niebanalnie i jeżeli ktoś pokarze mi podobnie oryginalny wizualnie współczesny film, to ma u mnie milion. Ale nawet gdybym posiadał taką sumę, to byłbym o nią całkiem spokojny. Wyczuwa się niesamowita wręcz swobodę artystyczną charakterystyczną dla kina sowieckiego lat dwudziestych. Rewelacyjne są pomysły na poszczególne sekwencje. Genialnie przedstawiony jest pogrzeb: kondukt niesie trumnę, za nią idzie tłum, wspinają się bardzo stromym zboczem (tu nawiązanie do "Furmana śmierci" Sjöströma, do którego nawiązał też później Bergman w zakończeniu "Siódmej pieczęci"), a pod nimi (podwójna ekspozycja) chmury. Nagle tłum dzieli się na dwie grupy, ponieważ każda z nich chce pochować zmarłego na innym cmentarzu. Zaczynają się przepychanki, wtem obie grupy są przebrane w różnej maści mundury i zbroje z halabardami, mieczami, toporami w rękach i zaczyna się bitwa. Fantastyczne, ale to jeszcze nie koniec. Wtem ktoś krzyczy" "Stooop! ja tu kręcę film!" i widzimy ujęcie reżysera i operatora z kamerą filmową, czyli kiedy został wymyślony ten postmodernizm i przez kogo, hę? Można się czepiać do przedmiotu satyry, to już jednak wyjaśniliśmy, natomiast groteska jest pierwszorzędna.
Na filmwebie film oceniłem jako druga osoba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz