piątek, 25 października 2019

157. "Czyste szaleństwo" (1941)






































"Hellzapoppin'" (reż. H.C.Potter, USA 1941)
Polski tytuł oddaje doskonale ducha filmu. Film jest szalony, a jak na rok powstania, to bardzo nowatorski, wiele elementów w nim zawartych później, w epoce new age, stało się kanonicznymi, jak atoironia, zabawa z widzem, doskonała muzyka, mrużenia oka do widza, zabawa konwencjami, to wszystko jest w tym filmie. Slapstikowy humor, obok wielu gier słownych lub gier słowno-obrazowych. To jeden wielki ciąg śmiesznych sekwencji, które składają się na wątłą fabułę (próba stworzenia musicalu, który jest kręcony jako film, jest cofani obrazu, zatrzymywanie, zabawa obrazem, no nie będę zdradzać, film jest na youtube), którym blisko do najlepszych komików z Chaplinem, Keatonem i braćmi Marx na czele. Ci ostatni chyba są najbliżej, zważywszy na sporą dawkę surrealistycznego humoru oraz zabawę muzyką. To jeszcze nie koniec, film jest wystawnym musicalem, z tańcami, pływaniem synchronicznym w basenie i z rewią, przeplatany lapidarnymi piosenkami. Aż dziw, ze o "Hellzapoppin'" nie ma wzmianki w Historii kina pana Lubelskiego, bo film jak na tamte lata jest w duchu Monty Pythona nawet, a w każdym razie jest na tyle oryginalny, ze wart byłby wspomnienia w drugim tomie wzmiankowanego dzieła "Kino klasyczne".