wtorek, 7 grudnia 2021

Eustachy Rylski „Obok Julii”


 
       Bohater książki wraca pamięcią do lata 1963 roku, który — jak się okazało — stał się dla niego rokiem przełomowym. Od owego lata zaczyna się ciąg zdarzeń, które wplątują Janka w historie, przed którymi się wprawdzie nie broni (nie bez znaczenia jest nazwisko, jakie nosi) i które sytuują go po złej stronie prawa, jednakże dają mu możliwość przeżycia swej egzystencji niczym bohater Hemingwaya, którym się wówczas zaczytywano.

       Książka Rylskiego zaczyna się jak idylliczne wspomnieniem pogodnej młodości, jednak Rylski co chwile zaskakuje czytelnika, zmieniając charakter książki. Można tu doszukiwać się wielu odniesień, w tym do 
Odysei Homera. Rylski błyskotliwym językiem (ale kiedy potrzeba także dosadnym) buduje misterną konstrukcję swej powieści i biada tym, którzy czytają nieuważnie! Trzeba wracać i szukać wyjaśnień, gdyż Rylski nie lubi oczywistości i czasem tylko sugeruje czytelnikowi, co się zdarzyło. Nie jest to więc powieść banalna, a raczej używając lepszego określenia, Obok Julii nie należy do powieści klasycznych; autor nie tylko nie zachowuje jedności miejsca i akcji, ale także nie ogranicza się jedynie do jej opisu, budując wielokrotnie złożone zdania wypełnione nadbudowanymi znaczeniami i sensami, poddając bohaterów nieco większej analizie.

       Ma Rylski także co nieco do powiedzenia na temat
 życia, innymi słowy, w akcje wplata swoje refleksje, co znacznie wzbogaca książkę. Fabuła, po obłuskaniu z refleksji jest, jeśli nie prosta, to przynajmniej niezbyt skomplikowana, o to jednak w literaturze chodzi, żeby książka zawierała cos więcej niż tylko banalną fabułę, a u Rylskiego tak właśnie jest. Polecam.