niedziela, 9 czerwca 2024

Ireneusz Morawski „Tylko mnie pogłaszcz. Listy do Haliny Poświatowskiej” (630)

Recenzja krótka: REWELACJA!

Recenzja dłuższa:
     Wyobraźcie sobie (wszyscy), że jesteście kobietą o wrażliwym usposobieniu, łasą na niekonwencjonalne związki słów. Same je tworzycie i jest to wasza ekspresja, której nie sposób się wyrzec, gdyż jesteście poezją na równi z byciem kobietą. Poezja wyraża wasze emocje, pragnienia i stany. I oto na jednym z wieczorów autorskich podchodzi do was młody mężczyzna z zaczesanymi do tyłu włosami w czarnych okularach, podchodzi, przedstawia się, jest także pisarzem, chociaż nie widzi świata, musi więc go silnie odczuwać i zaczynacie — jak przystało na wiernych słowom — wymieniać listy jak potok gwiazd z nocnego nieba, kiedy księżyc łasi się do kolan, ale zostaje zamordowany, uduszony z zazdrości. Tak opisywała to, co się wydarzyło w listach, Halina Poświatowska w wierszu zadedykowanym Ireneuszowi Morawskiemu, który otrzymał dopiero po jej śmierci. To musiało być niezwykłe przeżycie. Każda z was nie mogłaby przejść obojętnie obok takich słów, wobec takich listów.
     Czy była to miłość? I tak, i nie. Wydaje się, że Morawski kochał Poświatowską potencjalnie i gdyby poetka pozwoliła mu na więcej, na zbliżenie się tuż, tuż, wówczas mogłoby eksplodować uczucie jakich niewiele na tym świecie. Należy jednak pamiętać, że Poświatowska była już w czasie wymiany listów z Morawskim wdową; wbrew wszelkim symptomom poślubiła mężczyznę podobnie jak ona chorego na serce. Ireneusz był niewidomy, zatem jego związek z Haliną stałby się niejako powtórką pierwszego małżeństwa dwóch osób z poważnymi dolegliwościami zdrowotnymi./ Poświatowska na pewno zdawała sobie z tego sprawę. Jednak nie tylko to decydowało o jej dystansie wobec Morawskiego. Uważała go za dobrego przyjaciela, uwielbiała jego listy, potrzebowała kogoś nie tyle do kochania, ile do wyrażania przed nim swoich lęków, przemyśleń, do opisywania siebie. Sam Ireneusz w dodatku do listów pisze, że Poświatowska była bardzo egocentryczna i w swoich listach pisała przede wszystkim o sprawach jej dotyczących. Dlatego listy Morawskiego miejscami entuzjastyczne, w innych są przygnębiające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz