niedziela, 27 czerwca 2021

Stefan Türschmid „Struna. Wyspa Nazino”

 


Na książkę składają się dwa opowiadania, które są także rodzajem fabularyzowanych reportaży historycznych. Krótkie teksty posiadają niestety ogromną siłę rażenia emocjonalnego, opowiadają bowiem o kontrowersyjnych i nieprzyjemnych sprawach. Już „Struna”, która opowiada o Andrieju Własowie, który walczył z komunistami po stronie hitlerowców, jest mocnym tekstem. Ukazuje bowiem — nie jedyną — zbrodnię żołnierzy amerykańskich przekazania żołnierzy Własowa wraz z nim samym Sowietom, czyli skazania ich na pewną śmierć (dowództwo) oraz łagry (pozostali). Wolę nie tłumaczyć, jaka role odegrała tytułowa struna. „Wyspa Nazino” przy „Strunie”, chociaż jest krótsza, jest jeszcze mocniejsza, mroczna i upiorna. Nie wiem, czy nie należałoby odradzać jej lektury ludziom o słabych nerwach. Nie wdając się w szczegóły, opowiadanie to traktuje o niewinnie na ogół ujętych na rosyjskich ulicach przez policję polityczną OGPU ludziach, którzy po krótkim pobycie w obozie przejściowym wywiezieni zostali na tytułową wyspę, gdzie pozbawieni pożywienia, dokonali strasznych aktów kanibalizmu. Mam pisać dalej? Chyba raczej nie. Książka ważna, ponieważ amerykańscy wyzwoliciele ciągle uważani są za pozbawieni jakichkolwiek skaz, mimo że przez lata palili ludzi napalmem w Wietnamie, na miasta japońskie zrzucali bomby atomowe, masakrowali żołnierzy w Dachau, od 30 lat okupują Irak i od 20 Afganistan, że o torturach w Guantanamo i Abu Ghraib nie wspomnę, a w „Strunie” Stefan Türschmid pokazuje epizod, jeden z wielu, nieświadczący o niej za dobrze. Także prawda o strasznych wydarzeniach na wyspie Nazino w 1933 roku także słusznie musi być nagłaśniana i nigdy nie zapomniana, jak każde bestialstwo każdego narodu, niezależnie czy są to Sowieci, hitlerowcy, Serbowie czy Amerykanie.

2 komentarze:

  1. Mocna i autentyczna. Takie książki są potrzebne, bo uświadamiają. Zmieniają coś w myśleniu. Dziękuję za Twoją recenzję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. :) O książce dowiedziałem się wracając z pracy w samochodzie, słuchając radiowej Dwójki. Szalenie mnie zaintrygowała. Wiesz, że autor zaczął pisać dopiero po przejściu na emeryturę. Niestety zmarł w ubiegłym roku. Pozdrawiam :)

      Usuń