piątek, 23 października 2015

Janusz Tazir "Pożegnanie z XX wiekiem"





















Z czasów moich studiów Janusz Tazbir był uważany za speca od Staropolski, tym bardziej zaintrygował mnie tytuł książki, który odwołuje się do całkiem innej epoki. Dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po ten zbiór esejów historycznych, jak się w końcu ukazało. Oczywiście autor opisując dawne wieki, stara się nawiązywać do naszych czasów, odszukiwać nici łączące przeszłość z teraźniejszością, ale - uff - otrzymałem rozważania nad złota polską wolnością XVI wieku, historie pomników wystawionych przez władze carskie polskim generałom zabitym w Noc Listopadową, rozmyślania nad zmieniającym się sensem pojęcia przedmurza, portrety mistrza panegiryków Nowaczyńskiego i króla Poniatowskiego, o pojęciu chamstwa, o podziale na Europę lepsza i gorszą, o pierwszej ekranizacji "Ogniem i mieczem". W sumie fajna, intelektualna przygoda.

 Spis treści:

  • Wstęp
  • Tradycje demokracji szlacheckiej
  • Czy naprawdę relikty szlachetczyzny?
  • Polskie mity historyczne
  • Historycy i - panegiryści
  • Czarna i biała legenda ostatniego króla
  • Zdrajcy i bohaterowie
  • Pomnikiem zhańbieni
  • Grymasy na pomniki
  • z polskiego na nasze
  • Chamstwo niejedno ma imię
  • Poczet polskich pamflecistów
  • Spory o przedmurze
  • Europa, ale ta gorsza
  • Elita bita i - nie bita
  • Pióro i strach
  • Spiskowa teoria dziejów
  • System czy jednostka?
  • Pierwsza ekranizacja Ogniem i mieczem
  • Trzy stulecia pozorów
  • Bitwa o Trzecią Rzeczpospolitą
  • Ciężkie brzemię niepodległości

czwartek, 22 października 2015

Bruno Jasieński "Palę Paryż"

























Już dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia! "Palę Paryż" napisana została w ciągu trzech miesięcy, wydana w odcinkach przez L'Humanité, stała się przyczyna protestów, demonstracji przed redakcją gazety i w sumie chyba jest pierwszą książką polskiego autora, która wywołała międzynarodowy skandal i doprowadziła do wyrzucenia Jasieńskiego z Francji. Kto dziś o tym wie?

Będąc miłośnikiem sztuki awangardowej, na początku nie mogę nie zwrócić uwagi na język i styl książki. Jasieński, będąc futurystycznym poetą, stosuje język w dużej mierze poetycki, pełen metafor, zaskakujących porównań (na przykład paryski ruch uliczny przyrównuje do wyścigu psów, nazwy marek zastępują rasy pędzących brytanów). Jeżeli miałbym prozę Jasieńskiego porównać, to od razu ciśnie się nazwisko Brunona Schulza, przy czym język "Pale Paryż" nie jest aż tak intensywny i w tak dużej mierze kreacjonistyczny, pozwala czytelnikowi na częstsze wytchnienie od karkołomnych zabaw słowami.
Dzisiaj treść książki śmiało można nazwać już utopijną, nawet w chwili jej pisania, w 1929 roku, też chyba nie była stricte realistyczna. Jest to wybornie napisana political-fiction z różnymi ingrediencjami. Można też o niej rzec apokaliptyczna, katastroficzna, komunistyczna. Da się też powiedzieć thriller, romans, powieść edukacyjna, fantastyka naukowa, sensacja i utopia. Oczywiście Jasieński pisał ją z perspektywy swoich politycznych poglądów,  które błądziły daleko na lewo, jednak dziś, kiedy pozostały raczej niewielkie szanse na urzeczywistnienie idei Międzynarodówki, tego typu książki należy czytać albo jako historyczny opis nawet nie faktów, ale mrzonek pewnej części społeczeństwa, albo jako rasową fikcję.

"Palę Paryż" napisana jest w bardzo filmowy sposób; moim zdaniem mógłby na jej podstawie powstać ciekawy film. Od razu w czasie lektury przyszedł mi do głowy "Promień śmierci" Lwa Kuleszowa z 1925 roku, film, który kto wie, czy nie zainspirował trochę Jasieńskiego do nadania swojej książce sensacyjnej i katastroficznej formy.

niedziela, 18 października 2015

103. "Od teraz zapomnij o miłości" [1937]

"Koi mo wasurete", reż. Hiroshi Shimizu [Japonia, 1937]. Dramat Shimizu ukazujący wpływ życia dorosłych na dzieci. Yuki, samotna matka, pracuje nocami w charakterze fordanserki. Wpływa to na pożycie syna z kolegami, którzy odsuwają się od niego. Matka musi pracować, by zapewnić synowi i sobie w miarę godne życie, ale nie potrafi pogodzić pracy z życiem osobistym (motyw społeczny w filmie,szefowa Yuki jest skąpa i dba wyłącznie o swój własny interes). Sprawna kamera, sporo scen fotografowanych na wózku. Angielski tytuł filmu brzmi "Forget Love for Now", czyli "Od teraz zapomnij o miłości".
















piątek, 16 października 2015

Aleksander Wat "Mój wiek"


















Wat w wywiadzie rzeka przepytywany przez Czesława Miłosza opisuje swoje życie na tle wydarzeń historycznych. Drobiazgowo opowiada o swoich doświadczeniach wojennych i łagrowych, o losach najbliższych znajomych i przyjaciół. Książkę tę, moim zdaniem, można potraktować jako uzupełnienie "Archipelagu GUŁag" Sołżenicyna. Lektura obowiązkowa dla każdego Polaka!


To była opinia napisana na podstawie lektury książki gdzieś pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Dzisiaj skończyłem powtórnie "Mój wiek". Dodać muszę, że książka Wata zawiera jeszcze jedną szalenie istotna rzecz. Autor opisuje w drobnych szczegółach fascynację i zachłyśnięcie się komunizmem, by w dalszej części pokazać, jak bardzo była taka fascynacja niebezpieczna nawet dla sympatyka komunizmu (a przecież na Łubiance i w łagrach siedzieli nawet bliscy współpracownicy Lenina), by w końcu ukazać rozczarowanie, kompromitację ideologii, próby ucieczki z ZSRR, przejście na stronę rządu londyńskiego, strach  przed NKWD. W sporej części Wat opisuje swoje więzienne doświadczenia, pisze o strachu, o tęsknocie za rodziną, torturze związanej z niewiedzą, co dzieje się z żoną i synem, opisuje przesłuchania, barwnie opowiada o współwięźniach, relacjonuje rozmowy z więzionymi intelektualistami. Portretuje wielu polskich artystów (na Łubiance siedzi Broniewski, Stern). Wat opisuje też atmosferę tamtych lat, analizuje to wszystko zarówno jako myśliciel jak też jako wrażliwy i błyskotliwy człowiek. "Mój wiek" jest nieprzebrana skarbnica informacji; jest to książka jedyna w swoim rodzaju. "Inny świat" Herlinga-Grudzińskiego to nie ten format. W książce można też znaleźć opisy krajów dalekiego Wschodu, głównie Kazachstanu. W Ałma-Acie szalenie ciekawe fragmenty dotyczą ewakuowanych tam radzieckich artystów, między innymi pisarzy Szkłowskiego (który był przyjacielem Majakowskiego) i Paustowskiego oraz reżyserki Esfir Shub ("Upadek dynastii Romanowów" z 1927 roku). Książka, mimo, a może nawet dlatego właśnie, że jest zapisem rozmów nagrywanych na taśmę magnetofonową, posiada ten jedyny w swoim rodzaju intelektualny duch unoszący się na każdej jej stronie, tak że czuje się tę lekkość w budowaniu zdań, w snuciu opowieści, w ocenianiu wydarzeń i ludzkich zachowań. Dlatego "Mój wiek" sprawia wrażenie szczerej osobistej spowiedzi, wyznania, które opisuje straszny czas, snute przez człowieka, który ten czas przeżył. Jak mawiali komuniści: "Żeby zrobić omlet, trzeba rozbić jajka". Więc Wat nie został rozbity na omlet i mógł nam przekazać swoje przeżycia. To jest w tej książce najcenniejsze.

Myślę, że spis treści w dużej mierze pomoże w wyobrażeniu o zawartości:

 TOM I
Czesław Miłosz: Przedmowa  
  1. Wczesne lata dwudzieste. Grupa "F 24". Jan Hempel i jego "Nowa Kultura". Władysław Broniewski. Bruno Jasieński. Jak powstała powieść Palę Paryż    
  2. Trudności biografii. Blok i "Dźwignia". Tadeusz Peiper. "GGA" i antypoezja. Wpływy Rosji    
  3. Demonizm i egzorcyzmy. ."Miesięcznik Literacki"    
  4. Jak się dochodzi do komunizmu? Jak było z cenzurą i policją    
  5. Piszę sztukę na Powszechną Wystawę Krajową. Berlin 1928    
  6. Paryż 1928. Środowisko warszawskie sympatyków komunizmu    
  7. Witkacy. Popijawy. Ambasada sowiecka. Wizyty Majakowskiego w Warszawie    
  8. Rosja, komunizm, patriotyzm    
  9. Redagowanie "Miesięcznika Literackiego"    
  10. Kłopoty z Broniewskim. Legenda "Miesięcznika". Aresztowanie    
  11. W Więzieniu Centralnym, Broniewski jako kolega w celi. Wesoła cela proletariuszy    
  12. Środowisko w więzieniu. Przyszli ministrowie i ambasadorowie. Wyjście na wolność. Zwycięstwo Hitlera w Niemczech. "Pod Prąd" Stawara. Kontakty z partią    
  13. Lata trzydzieste. Wieści z Rosji. Podziały w partii. Komuniści i PPS. Antysemityzm    
  14. O istocie stalinizmu. Praca u Gebethnera. Autorzy. Powieść Iwaszkiewicza. Złe wróżby. Wrzesień we Lwowie    
  15. Lwów. Nowy związek literatów. Borejsza. Szernplińska. Boy-Żeleński. Redakcja "Czerwonego Sztandaru"    
  16. Lwów. Wanda Wasilewska. Emocje Broniewskiego. Pisarze sowieccy. Kariera Przybosia. Znaki, że będę aresztowany    
  17. Jeszcze jeden garb. Wskazane jest nie być lewicowcem. Dygresja o Mongolii jako demokracji ludowej. Prowokacja i aresztowanie    
  18. Hrabia Bielski. Cela w zamarstynowskim więzieniu    
  19. Religia w więzieniu. Pociechy filozofii. O gatunkach więzi społecznych. Zwięzła definicja marksizmu-leninizmu. Polacy i Ukraińcy    
  20. Opuszczony z powodu wadliwego nagrania    
  21. Nowy wódz duchowy celi. Społeczeństwo bezklasowe. Szamańskie praktyki. Majtełes. W karcerze z Broniewskim. Antysemici
TOM II   
  1. Opuszczony z powodu wadliwego nagrania    
  2. Kijów w słońcu. Cela byłych ludzi. Dzieci w więzieniu. Poezja i filozofia ściennych napisów. Dalsza podróż. Spotkanie z Moskwą    
  3. Na Łubiance. Winegret i winogrona. Łóżko po generale Andersie. Książki. Rosjanie, Koreańczyk, Polacy. Wspomnienie grozy z dzieciństwa. Mania Dunajewskiego    
  4. O książkach na Łubiance oraz wspomnienia z wczesnej młodości    
  5. Myśli Dunajewskiego o Rosji. Dygnitarz NKWD jako dobry diadia. Dzieje Dunajewskiego, czyli otchłań. Upływ czasu w więzieniu    
  6. O powadze słów. Biuro studiów na Łubiance. O zadartym nosie intelektualistów i egoizmie rodzinnym. Teoria Einsteina i modlitwa    
  7. Republika Platona. Czas i święty Augustyn. O turach odczytowych w PRL. Moskiewskie przedwiośnie i muzyka    
  8. Bach a przyroda. Histerie Dunajewskiego. Przesłuchuje mnie wysoka osobistość partyjna. Pisanie w boksie. Choroba Dunajewskiego. Niemcy w Jugosławii    
  9. Chudy aparatczyk. Nowa cela. Wiceminister elektryfikacji. Zawodowiec Intelligence Service. Człowiek z Instytutu Marksa i Engelsa    
  10. Ewakuacja. Znowu z Broniewskim. Czterodniowa podróż wagonem. Kariera dyrektorów Uniwermagów. Saratow. Stiekłow. Erlich. Pierwsi urkowie    
  11. Radosny rumor Rosjan patriotów. O skórze biurokraty. Josek. Majakowski jako święty. Gruzja. Niemiec mówiący językiem Lutra. Dłuższy traktat o psychologii pluskiew    
  12. Mnich heretyk. Żołnierze. Szalony buchalter. Dygresja o erotyce i życiu osobistym. Ukazuje się diabeł. Nawrócenie. O żydostwie i chrześcijaństwie. Głód i choroba    
  13. Opowiedzcie w Polsce, jak umierał stary Stiekłow. Na sali szpitalnej. Rozmowy o kapryśnej śpiewaczce koloraturowej. Drugi prawdziwy człowiek: Dubin. Wyjście z więzienia    
  14. Sowieckie dworce.  Podróż pociągiem. W Dżambule. Ałma Ata. Polska w delegaturze. Tajny sublokator w pokoju Wiktora Szkłowskiego i biuro scenariuszowe "Mosfilmu"    
  15. Kazachscy arystokraci. Dwór szlachecki w Ałma Acie. Szczere rozmowy z rosyjskimi pisarzami. Jak umarła Marina Cwietajewa. O Zoszczence. Połączenie się z rodziną>    
  16. O Izaaku Bablu. O inteligencji polskiej. Podróż do Mołotowabadu i ucieczka. Zdjęcie kalesonów. Powrót do Ałma Aty przez Kokandę i Taszkient. Polacy jako bogacze    
  17. O wojnie żydowskiej. Bogactwa za firankami. Grecja w środku Azji. Drohojowski. Aresztowania i przesłuchiwania. Myśliwi. Paustowski o Stalinie    
  18. We dwójkę z Weselym. Śmierć Sznajdera i upadek Zoszczenki. O elegancji i Tomaszu á Kempis w środku Azji. Wyjazd do Ili. Wśród Żydów polskich. Początek epopei
Appendix (znalezione pośmiertnie w papierach Aleksandra Wata) 
  1. O religii: Łubianka 1941 - Italia 1957    
  2. Sens komunizmu - przypomnienie rozmów z Tajcem

Sławomir Koper "Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej"
























Książka ta zawiera sporo mało znanych informacji, ale często biografie - nawet z opisywanego okresu, bo powojenne jeszcze można by wybaczyć - napisane są skrótowo. Szczególnie autor mało uwagi - nad czym ubolewam - skupia na filmach, w których zagrały tytułowe gwiazdy. Leci z tytułami jak gdyby się z kimś ścigał i nie miał czasu zatrzymać się nawet na chwilę. Podobnie rzecz ma się z podawaniem dat; biografie niezbyt w nie obfitują, co utrudnia często orientację, o którym momencie życia opowiada dany fragment i uniemożliwia wszelakie porównanie, co gdzieś indziej wówczas się rozgrywało. Jednak Koper, chociaż czasem się zapomina, raczej nie skupia się na wydarzeniach plotkarskich, a czasem wręcz przeciwnie, opisując na przykład życie osobiste Jadwigi Smosarskiej podkreśla, że aktorka bardzo dbała o prywatność i niewiele dziś można powiedzieć o jej życiu uczuciowym. Czas na lekturę "Gwiazd" nie uważam za stracony, miła lektura, aczkolwiek nie zaliczyłbym raczej tej książki do stricte naukowej. Poza tym każda z opisywanych osób zasługuje na osobną rzeczową i wyczerpującą biografię.

niedziela, 11 października 2015

Jack Kerouac "W drodze"





















Są takie książki, które należy przeczytać, kiedy nie skończyło się jeszcze dwudziestu lat. Później są to teksty nie trafiające już tak do odbiorcy, opowiadają najczęściej zupełnie o innym życiu, które wiodą ludzie dojrzali, dorośli, zakorzenieni, pozbawieni bożej iskry beztroski i spontaniczności tego rodzaju, że na jeden znak rzuca się wszystko i wyrusza w drogę przez kraj ku nieznanym przygodom.
Kerouac opisuje kilka takich beztroskich podróży przez Stany Zjednoczone i jedna przez Meksyk. Początkowo czuje się beztroskę, radość, szczęście, bliskość przygody, wspólnotę przyjaciół. Coś wyzwala w Salu Paradise i jego przyjacielu Deanie Moriarty pęd ku przestrzeni, puszcza w ruch koła samochodów pędzących ku nieznanemu. Autor mitologizuje często sytuacje, postaci, miejsca. Używa jednak także kontrastów, ponieważ obok takich zwrotów jak "święte Denver", pisze często o samotności i beznadziei, o pustce i bezcelowości.
Książka powstała podobno w trzy miesiące w 1951 roku, ale do 1957 roku nikt nie chciał jej wydać. Kerouac napisał powieść w sporej mierze autobiograficzną, Sal Paradise to on sam, Dean to poeta beatnik Neal Cassady, Carlo Marx to Allen Ginsberg, Byk Lee to William S. Burroughs i tak dalej.
W jakiś szczególny sposób książka Kerouaca opisuje początki ruchu, który później zmienił świat, zliberalizował obyczaje , czyli beat generation, który przerodził się w ruch hippisowski. Kerouac pokazał też jednak drugą stronę, mianowicie zwykłe szare życie, konieczność zarobkowania, rozwody, alimenty, chybione związki. Nie można powiedzieć, że "W drodze" jest wyłącznie hymnem na cześć nonkonformizmu, intelektualnej przygody i nieskrępowanej wolności. Jednak do takiego wyważenia jak w książce "Z soboty na niedzielę" Allana Sillitoe'a albo w filmie "Quadrophenia" jeszcze daleko.
Tak więc czytałem tę książkę z ambiwalentnym uczuciem, że kiedyś coś straciłem dzięki temu, że nie czytam "W drodze" we właściwym wieku, ale i że coś uratowałem przed utratą i czegoś dzięki temu nie zaprzepaściłem. Ale o tym nikt już nigdy się nie dowie...

wtorek, 6 października 2015

Andrzej Sapkowski "Lux perpetua"























Lektura trylogii zakończona. Trzecia część, po nieco słabszej drugiej, znowu trzyma wyśmienity poziom, akcja skrzy się od odwołań i aluzji. Mniej mamy już wyliczeń średniowiecznych tytułów ksiąg i autorów, bo ileż można? Sapkowski zapina na ostatni guzik niepozamykane sprawy. Nie wszystko kończy się dobrze. Przyznaję, że po skończeniu osiemnastego rozdziału, miałem mokre oczy; Sapkowski potrafi dozować napięcie i wywoływać emocje. W tym tomie jest już na szczęście mniej wojen, Reynevan jest już dojrzałym i świadomym bohaterem. Akcja zahacza tym razem na Górny Śląsk, jednak kluczowa scena rozgrywa się na rynku we Wrocławiu, przypomina wiec w państwie totalitarnym z udziałem wodza i kończy się zupełnym zaskoczeniem.
Nie wiem co Sapkowski ze mną zrobił, ale po lekturze "Trylogii husyckiej" mam ochotę na trylogię Sienkiweicza, za którą przecież nigdy nie przepadałem.
Wiwat Sapkowski!

poniedziałek, 5 października 2015

Umberto Eco "Cmentarz w Pradze"























Na tle XIX-wiecznej historii Eco przedstawił historię życia człowieka, który coraz bardziej wplątuje się w mechanizmy polityki oraz religii. Zaczyna od fabrykowania dokumentów, lecz z biegiem lat coraz bardziej wikła się w niejasne intrygi, coraz mniej może o sobie powiedzieć, że jest tak samo niewinny jak na początku swojej drogi, staje się nieludzki i to z zimna krwią. Motorem jego działania jest wpojony mu przez dziadka antysemityzm oraz mizoginizm. Działa z pobudek ideologicznych, jednak nie gardzi sowitym wynagrodzeniem. Książka napisana jest w osobliwy sposób, bowiem jest w formie notatek wymienianych przez dwie osoby mieszkające w tym samym domu, jednak nie potrafiące się spotkać; na kartkach papieru relacjonują swe poczynania w celu wyjaśnienia tej dziwnej sytuacji, w której się znaleźli. Eco mówi poprzez swoją prozę o mechanizmach opiniotwórczych, o spiskach, przekazie informacji, a wszystko to od kuchni. Autor nie szczędzi też ironii, na przykład gdy bohater myśli o sprawie Dreyfusa: "kosztowało mnie to tylko godzinę pracy, a afera trwa już tyle miesięcy" (cytat nie dosłowny, bo z pamięci, ale sens oddany). Ironiczne jest też zakończenie książki; i chociaż sprawia ono wrażenie otwartego, to jednak moim zdaniem jest tak tylko pozornie. Dobra, erudycyjna lektura; zachęcam.

piątek, 25 września 2015

Andrzej Sapkowski "Boży bojownicy"
























Druga część Trylogii husyckiej za mną. Reynevan z Bielawy przechodzi na drugą stronę lustra, tfu, na stronę oponentów papieża-antychrysta. Całkowicie oddaje się sprawie kielicha, nie zapomina jednak o swoich uczuciowych sprawach oraz o zemście.
Książkę Sapkowskiego śmiało możemy chyba nazwać średniowiecznym freskiem. Co kilka stron poznajemy najprzeróżniejsze szczegóły dotyczące epoki, sypią się tytuły ezoterycznych ksiąg i nazwiska obscured poets. Podobno w "Grze o tron" Martina jest niezliczona ilość bohaterów; u Sapkowskiego odnoszę podobne wrażenie. Ale Sapkowski nie dosyć, że co rusz wprowadza nawa postać, to także co rusz przywołuje już nam znaną. Jak w pierwszym tomie - o czym już wspominałem - drażni nieco niezliczona ilość ratunków w ostatnim momencie (jak w filmach Griffitha), tak w "Bożych bojownikach" mamy bezlik niespodziewanych spotkań, tak jak gdyby akcja rozgrywała się w jednym mieście, nie w Czechach i na obszernych obszarach Śląska. Tym razem Reynevan po opuszczeniu husyckich Czech, penetruje zachodnie rubieże Dolnego Śląska, wspomniany jest nawet zamek Czocha i Góry Izerskie. Akcja zahacza w drugiej części powieści o Śląsk Opolski.
Sapkowski poszedł trochę na łatwiznę i kolejne spotykane postaci, których czytelnik nie kojarzy, a które zna nasz bohater, narrator przedstawia zawsze powołując się na pamięć Reynevana.Sam Reynevan zmężniał, nabył pewności siebie i wypracował sobie pozycję pośród husytów. Jak w pierwszym tomie powieść nosiła charakter awanturniczo-przygodowy, tak w drugim tomie staje się powieścią polityczno-szpiegowską i, częstokroć, batalistyczną. Na kartach książki pojawia się też coraz więcej magii, zabobonów i spraw nadprzyrodzonych, ale wszystkie mieszczą się w granicach tego, co najprawdopodobniej rozumiał i w co wierzył przeciętny obywatel średniowiecza.
Na koniec mała nutka niezadowolenia, ponieważ pod koniec książki zacząłem odczuwać niewielkie znużenie i przesyt. Nie było to jednak odczucie na tyle silne, żeby nie sięgnąć po tom trzeci, "Lux perpetua".

wtorek, 15 września 2015

Książki, książki, książki...



















Książki, które w jakiś sposób odmieniły moje życie:

"Mieć czy być" Fromma - uzmysłowiła mi, po której jestem stronie; "Listy do Felicji" Kafki - pokazała mi całkowicie świadomego człowieka i pisarza jednocześnie, co wpłynęło na moje postrzeganie ludzi i pisarzy ("Dzienniki" też można tu podać jako przykład); "Podróż na wschód" Hessego - książka która uczy, że nie należy zapominać, kim się jest; "Ferdydurke" Gombrowicza - doskonałe wprowadzenie w awangardę, surrealizm, groteskę, czyli w nowoczesną literaturę zanim jeszcze Beckett i Ionesco stali się sławni; "Elegie Duinejskie" Rilkego - uratowała mnie przed banalną literaturą o niczym; autobiograficzna trylogia Canettiego - pokazała mi, jak wnikliwie i z pokorą obserwować świat, ludzi oraz wydarzenia; "Archipelag GUŁag" Sołżenicyna, "Mój wiek" Wata i "Nadzieja w beznadziei" Nadieżdy Mandelsztam - nauczyły mnie, że świat jest okrutny i bezwzględny, ale trzeba w nim jakoś przetrwać (także "Biesy" Dostojewskiego); trylogia podróżnicza Zbigniewa Herberta - nauczyła mnie, że wszędzie znajduje się coś ciekawego do zobaczenia, zawsze pozostaje ślad minionych wieków i sztuka jest wszędzie; Bruno Schulz - dał mi bezcenną wskazówkę, że warto być ortodoksyjnym i nie warto chodzić na kompromisy, że prawdziwa sztuka nie jest tworzona na pokaz, dla pieniędzy i pod czytelnika, ale powstaje z wewnętrznej potrzeby; "Przesłanie pana Cogito" Herberta - komentarz zbędny.

piątek, 4 września 2015

Andrzej Sapkowski "Narrenturm"
























Długo broniłem się przed proza Sapkowskiego, że fantasy, że postmodernizm, że modne, że za mało ambitne, aż wreszcie po wielu długich latach wyciągnęła się do mnie pomocna dłoń i zasugerowała: "tobie ta książka spodoba się". I był to piorun z jasnego nieba! Nadal nie wiem, jaki jest "Wiedźmin", przed którym uciekałem, ale "Narrenturm" z wielu powodów wgniata w fotel.

Po pierwsze jest to książka historyczna, jej akcja rozgrywa się w czasach późnego średniowiecza na ziemiach Dolnego Śląska. Umożliwia to autorowi w snadny i dowcipny sposób operować językiem staropolskim, bawiąc się znaczeniami i brzmieniem bardzo rzadko używanych obecnie słów. Mnożą się też wymyślne nazwiska i nazwy geograficzne. Powstało coś na podobieństwo ogromnego uniwersum ulokowanego na mapie płaskiej wówczas Ziemi, w małym jej zakątku, daleko daleko od centrum świata, czyli Jerozolimy.

Po drugie książka napisana jest w formie wzorowanej na powieści łotrzykowskiej, jednak autor sięgnął w jej obrębie po sporo innych gatunków takich jak romans, fantasy, kryminał, powieść batalistyczna, drogi, religijna, polityczna, poemat epicki, thriller i pod wieloma względami przypomina powieść Rabelaisa. Dzięki takiemu zabiegowi otrzymujemy żywi i wrzący kocioł i nie odczuwamy zmęczenia lekturą tej osobliwej prozy. Moim zdaniem "Trylogia husycka" której "Narrenturm" jest pierwszym tomem, pewnie świadomie i z szelmowskim uśmieszkiem, nawiązuje do trylogii Sienkiewicza. Kto wie, czy za sto lat powieść Sapkowskiego - tuszę - nie zdobędzie może należnych sobie laurów dla kanonicznej powieści erudycyjnej.

Po trzecie "Natrrenturm", jak stoi w poprzednim akapicie, jest książką erudycyjną, przebogatą w informacje. Ongiś, gdym żakiem był, brałem udział w świetnych wykładach ze staropolski profesora Jana Malickiego. On to nauczył mnie, że średniowiecze nie było wcale epoką prymitywną, że działo się wówczas sporo w kulturze i w sztuce. I imić Sapkowski w swej księdze korzysta garściami z bogactw epoki, W sumie książka jest swoistą summa tego okresu, mamy w niej wszystkie charakteryzujące ją cechy, od poglądów naukowych po zabobony, obyczaje, tytuły ksiąg, życie rycerskie, duchowne i dworskie, magię, zlot czarownic itd, itp, etc. Można pochylać się z lupą nad co drugim zdaniem i zagłębiać się w tę skarbnicę wiedzy o epoce. Chylę czoło przed mrówczą praca autora!

Po czwarte jest to powieść pełna humoru, dowcipu, polotu. Mimo iż, jak sugeruje tytuł, nie zawsze bohaterowie grzeszą mądrością (szczególnie główna postać), są sympatyczni i z zapartym tchem obserwujemy ich dzielne zmagania z igraszkami losu. Tu pojawia się pewien zgrzyt, ponieważ w pewnym momencie zaczyna być irytujące tak wiele ocaleń w ostatniej chwili. Jednak da się to jakoś przełknąć i przymknąwszy oko, otrzymujemy ucztę dla duszy i ciała, które co chwile ogarniają spazmy śmiechu.