wtorek, 23 marca 2010

67. "Pejzaż" (2000)









"Krajinka", reż. Martin Šulík (Słowacja/Czechy, 2000). Magiczny film pełen ciepłego i - częściej - gorzkiego humoru w stylu Hrabala, skonstruowany w formie następujących po sobie w czasie luźno powiązanych ze sobą epizodów, których akcja rozgrywa się w nieokreślonej (i w nieistniejącej już, jak podkreśla narrator filmu) krainie. W Polsce można by go porównać do twórczości Andrzeja Barańskiego (na myśl przychodzą jego "Dwa księżyce") i Jana Jakuba Kolskiego. W epizodzie z biciem świni reżyser powołuje się także na Pasoliniego. "Pejzaż" jest wyprawą w przeszłość, w historię, w niebyt, podróżą we wspomnienia, próbą przywołania minionego czasu, gorzką refleksją na temat odchodzenia, opuszczania, umierania. Śmierć jest jednym z głównych wątków filmu i przewija się przez niemal wszystkie jego epizody; jest nawet bardziej uwydatniona niż przemijanie, którego integralną część przecież stanowi. Mądry obraz mistrza Šulíka mówi nam o groteskowej egzystencji, przypomina, że los ludzki jest kapryśny i że nasze wszelkie działania z góry skazane są na jego drwinę. Jednak ciepło przedstawiania postaci  w filmie wskazuje po czyjej stronie opowiada się reżyser, twardo stąpający po ziemi, lecz wbrew całej swojej świadomości i wiedzy o nieprzyjaznej człowiekowi naturze wszechrzeczy. "Pejzaż" zostaje zamknięty klamrą pierwszego i ostatniego epizodu: cudem uratowany przez doktora Rotha w stylizowanym na nieme kino wstępie chłopiec, pod koniec filmu sam jest teraz ojcem. Jego syn poznaje dziewczynę i film kończy się motywem miłości i wolności (niedomknięte klatki z ptakami), życie toczy się dalej, krainy odchodzą w przeszłość, ludzie zajmują się swoimi zwykłymi sprawami, które dla nich są największe, najdonioślejsze z możliwych i jedynie ważne.
Kilka informacji o filmie

wtorek, 9 marca 2010

Kino nieme









Jest! Wreszcie doczekaliśmy się większego wydawnictwa poświęconego niemym latom kina. Książka pod redakcją naukową Tadeusza Lubelskiego, Iwony Sowińskiej oraz Rafała Syska to pierwszy z czterech planowanych tomów cyklu zatytułowanego po prostu Historia kina. Drugi tom zajmie się klasycznym okresem kina, trzeci nową falą, a czwarty, który powinien zgodnie z planem ujrzeć dzienne światło w 2015  roku, obejmie kino współczesne. gdyby się jednak (ODPUKAĆ!!!) panu Lubelskiemu nie powiodło to ambitne przedsięwzięcie (panu Słomczyńskiemu nie udało się wydać dzieł zbiorowych Jamesa Joyce'a, został bowiem przywołany na sama górę w celach rozrachunkowych), to i tak pozostanie wielka radość z tego wydawnictwa; oczywiście życzę jak najlepiej wszystkim fanom kina długich lat w zdrowiu panu Lubelskiemu (za co podnoszę toast kieliszkiem widocznym na zdjęciu. Drugi kieliszek wznoszę za niniejszy tom) i wielu, wielu wspaniałych prac poświęconych wspaniałemu, wspaniałemu kinu bez słów.

Tom pierwszy zawiera następujące rozdziały:

Wstęp
I. Skąd się (nie) wzięło kino, czyli parahistorie obrazu w ruchu 
Andrzej Gwoźdź
Początki bez początku, czyli jak kino nie zostało odkryte 15
Po drodze do kina: lustro i spektakle cieni 21
Ku mechanizacji widzenia 28
Fantasmagorie, zabawki, automaty 35
Widzialność sformalizowana 43
Kino to projekcja 54
Świat na pokaz 58
Światło i ruch 63
Kino poza kinem 68
Chronologia 72
Propozycje lektur 74
II. Lumiere i Melies: fotograf i iluzjonista inicjują kinematograf  
Tadeusz Lubelski
Louis Lumiere – wynalazca kinematografu 81
Louis Lumiere – pierwszy autor kinematograficzny 94
Louis Lumiere – pierwszy producent kinematograficzny 105
Georges Melies – od sztuk magicznych do kinematografu 111
Georges Melies – mistrz „kinematografu atrakcji” 122
Chronologia 135
Propozycje lektur 136
III. Początki kina amerykańskiego  
Rafał Syska
Edison 140
Czasy Dicksona 140
Czasy White’a 145
Czasy Portera 148
Inne wytwornie trustu 155 
Biograph 155
Vitagraph 157
Essanay 161
Selig 164
Kalem 166
Lubin 168
Motion Picture Patents Company 171
Nickelodeony 174
Hollywood 177
Star system 179
Wytwornie niezależne 182
W orbicie Harry’ego Aitkena 184
Universal 191
Paramount 193
Fox 197
Metro Goldwyn Mayer 199
Inne wytwornie 202
Amerykańskie kino narodowe 203
Kosmopolityzm 204
Idealizm 206
Western – gatunek wczesnego kina amerykańskiego 207
Zakończenie 209
Chronologia 210
Propozycje lektur 211
IV. Trzy europejskie kinematografie narodowe la belle epoque –
Francja, Wielka Brytania, Włochy 

Grażyna Stachown
Francja – menedżerowie i artyści 214
Pathe-Freres – pod znakiem galijskiego koguta 214
Gaumont – pod znakiem margerytki 222
Film d’Art – pod znakiem sztuki 226
Louis Feuillade – ten trzeci 235
Fantomas wkracza na ekran 239
Wielka Brytania – szkoła z Brighton 250
Włochy – historia na ekranie 260
Chronologia 272
Propozycje lektur 273
V. David Wark Griffith: kino uczy się opowiadać  
Michał Oleszczyk
Opowiadać obrazem: filmy dla wytworni Biograph (1908-1913) 277
Paradoksy historii: Narodziny narodu (1915) 288
Kolebka dziejow, kolebka kina: Nietolerancja (1916) 296
Wzloty i upadki: lata 1918-1929 301
Epilog: dwie proby dźwiękowe (1930-1931) 308
Filmografia 310
Chronologia 312
Propozycje lektur 312
VI. Skandynawia  
Tadeusz Szczepański
Dania 316
Imperium Olsena 316
Konkurencja 320
Asta Nielsen i inni 322
August Blom, Forest Holger-Madsen i ich operatorzy 325
Benjamin Christensen 330
Z dala od rzeczywistości 335
Zmierzch 338
Autorskie kino Carla Theodora Dreyera 341
Szwecja 350
Pionierzy 350
Imperium Charlesa Magnussona 356
Victor Sjostrom 361
Mauritz Stiller 371
Georg af Klercker: w cieniu zapomnienia 378
Efterklang 384
Chronologia 388
Propozycje lektur 391
VII. Film niemiecki w epoce wilhelmińskiej i weimarskiej  
Tomasz Kłys
Kino wilhelmińskie 395
Ufa 403
Ekspresjonizm 408
Kino niemieckie doby Nowej Rzeczowości 424
Gatunki kina weimarskiego 434
Kammerspiel 434
Inne gatunki 440
Weimarska krytyka i kultura filmowa 456 
Chronologia 458
Propozycje lektur 461
VIII. Kino Rosji carskiej i Związku Sowieckiego  
Joanna Wojnicka
Kino przedrewolucyjne 463
Emigracja 484
Wojna domowa; początki kina sowieckiego 496
Nowa Ekonomiczna Polityka i początki awangardy 504
Siergiej Eisenstein 519
Pudowkin i wytwornia Mieżrabpom-Ruś 528
Realizm czy propaganda? 535
Aleksander Dowżenko, tworca kina ukraińskiego 539
Chronologia 542
Propozycje lektur 543
IX. Złoty wiek burleski  
Iwona Sowińska
Przemysł rozrywkowy na przełomie XIX i XX wieku 545
Odmiany niemej komedii filmowej 547
Gag: molekuła komizmu 550
Max Linder: pierwsza gwiazda kina 552
Mack Sennett, wytwornia Keystone i „slapstick kalifornijski” 562
Charlie Chaplin daje gagowi duszę 570
Keystone: 1914 570
Essanay: 1915-1916 573
Mutual: 1916-1917 575
First National: 1918-1923 576
United Artists: od 1923 do końca epoki niemej 580
Harold Lloyd: świat się śmieje 585
Buster Keaton: człowiek pod presją 594
U boku Fatty Arbuckle’a 594
Droga do samodzielności 597
Buster 598
Zakończenie 614
Chronologia 615
Propozycje lektur 616
X. Hollywood: epoka jazzu  
Łukasz A. Plesnar
„Wielka Piątka” 618
„Mała Piątka” 624
Skandale obyczajowe i utworzenie MPPDA 627
Cecil B. DeMille: krol Hollywoodu 630
Erich von Stroheim: tworca filmowego naturalizmu 633
Lubitsch Touch 640
Friedrich Wilhelm Murnau: Kammerspiel w Hollywoodzie 644
Inni przybysze z Niemiec 647
Skandynawska fala 652
Miłość ponad wszystko: Gloria Swanson, Clara Bow, Rudolph Valentino i melodramaty 658
Zachod stary i nowy: westerny 669
Serce i szpada: filmy przygodowo-kostiumowe 673
Wielkie widowiska biblijne, kryminały, filmy wojenne i horrory 676
Chronologia 682
Propozycje lektur 683
XI. Francuska szkoła impresjonistyczna  
Iwona Kolasińska-Pasterczyk
Louis Delluc, czyli we władzy melancholii 700
Germaine Dulac, czyli jak „portretować” duszę kobiety 703
Marcel L’Herbier – „poeta sztuki niemej” 707
Abel Gance, czyli „czas obrazu” 719
Jean Epstein – poszukiwanie efektu „nadwrażenia” 728
Chronologia 735
Propozycje lektur 735
XII. Awangarda we francuskim i niemieckim kinie niemym Alicja Helman
Film abstrakcyjny 745
Film dadaistyczny 749
Film surrealistyczny 757
Kino czyste 766
Dokument liryczny 769
Eksperymenty narracyjne 771
Chronologia 774
Propozycje lektur 776
XIII. Nieme kino dokumentalne 
Jadwiga Hučkova
Prehistoria dokumentu 779
Robert Flaherty – tropiciel odległych enklaw 782
Dziga Wiertow – eksperymentator 788
Początki filmu montażowego i reportażu 795
Kontynentalna tradycja realistyczna: symfonie miast 798
Joris Ivens – konsekwentny lewicowiec 802
Brytyjska szkoła dokumentalna 804
Chronologia 807
Propozycje lektur 807
XIV. Inne kinematografie  
Chiny – Alicja Helman 810
Japonia – Krzysztof Loska 819
Indie – Artur Majer 828
Hiszpania – Iwona Kolasińska-Pasterczyk 834
Turcja – Magdalena Bartczak 842
Bałkany – Magdalena Bartczak 849
Czechy i Słowacja – Jadwiga Hučkova 859
Polska – Tadeusz Lubelski 866

Noty o autorach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 877
Indeks nazwisk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 881
Indeks filmow . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 909








Stronice poświęcone "Gabinetowi doktora Caligari" Roberta Weinego







Rosjanie. FEKS (Kozincew i Trauberg) a zaraz potem Eisenstein







Gustav Machaty z rozdziału poświęconego Czechom i Słowakom

wtorek, 23 lutego 2010

66. "Tragiczna pomyłka" (1912)








"Erreur tragique", reż. Louis Feuillade (Francja, 1912). René i Suzanne są świeżo poślubionym małżeństwem. Interesy wzywają René do Paryża. Tam, samotny i znudzony, wybiera się do kinematografu. Jest to obok "Tych pkropnych kapeluszy" Griffitha i "Młodego Sherlocka Holmesa" Bustera Keatona kolejny przypadek filmu w filmie z tamtych wczesnych lat. René widzi na ekranie swoją żonę, nabywa kopię filmu i rozpoczyna śledztwo na podstawie wyciętych klatek. Niebawem do jego rąk trafia list napisany przez niejakiego Rogera i skierowany do Suzanne:

Moja najdroższa Suzy,
odpokutowałem już za swoją przeszłość. Błagam Cię, nie odtrącaj wygnańca, którym jestem. Przybedę na stację w Bedarieux o 16:30. Wiesz, jak mocno Cię kocham i tęsknię, aby znowu Cię objąć.
Twój Roger.

Szaleńczo zazdrosny René postanawia zabić żonę udająca się na stację. Pod cuglem konia umieszcza zapalony knot; gdy koń zaczyna odczuwać żar, ponosi go, woźnica wypada z powozu i teraz rozszalałe konie powożą przerażoną Suzanne ku katastrofie. Tymczasem lokaj zapowiada przybycie gościa. To Roger, który okazuje się być bratem Suzanne. René zrozumiał swój błąd i rusza konno w pościg za żoną. Nie zdążył wprawdzie ochronić Suzanne przed wypadkiem, szczęśliwie jednak żona go przeżyła. Szczęśliwi wracają autostopem do domu.
Louis Feuillade, reżyser "Wampirów" i "Fantomasa", autor około 700 filmów... W większości, oprócz wymienionych, były to krótkie filmiki, takie jak "Tragiczna pomyłka" trwająca 24 minuty. Intryga filmu nie należy do zbyt skomplikowanych, czy też powalających. Ów tytułowy tragizm właściwie w filmie wcale się nie pojawia, wisi jedynie w powietrzu, a happy end skutecznie go rozwiewa. Kolejny raz podziwiać mogę wnętrza urządzone z przepychem - dziś pasowałyby do gabinetu ważnej osobistości, wówczas były po prostu użytkowe. Zwrócić należy jeszcze uwagę na panoramiczne ujęcie nadjeżdżającej dorożki z górami w tle. I na końcu automobil z tamtych lat, piękny w swej staromodności, a jednak na chodzie...
Doskonale skomponowana muzyka na fortepian, w sekwencji kinowej przed seansem zamienia się w kakofonię orkiestry strojącej instrumenty; gdy René opuszcza sale kinową, znów powraca fortepian solo.
Ach, byłbym zapomniał: taśmę filmową w latach dziesiątych pakowano w kartonowe pudełka oklejone taśmą; wiedzieliście o tym nieznani i nigdy nie pozostawiający nawet słowa komentarza Czytelnicy?





65. "Tysiąc drugi podstęp" (1915)









"Тысяча вторая хитрость", reż. Jewgienij Bauer (Rosja, 1915). Krotochwila trwająca zaledwie 17 minut. Stary mąż studiuje pilnie książkę niejakiego Abrakadabry "Tysiąc jeden kobiecych podstępów". Przyswojona wiedzę sprawdza w praktyce na swojej młodej żonie, która w ukryciu stroi grymaśne miny na widok starucha. Maż jest tak zadufany w sobie i tak pewny porad Abrakadabry, że oczywiście zostaje na koniec wystrychnięty na dudka, co sugeruje tytuł filmu oraz lista płac składająca się z nazwisk trojga aktorów. Piękne - jak zawsze w takich starych filmach jest utrwalenie na taśmie filmowej Nieistniejącego: wnętrza mieszkań, wygląd ulic, prospekty zdaje się że Sankt Petersburga, wystawy sklepowe:








64. "2001: Odyseja kosmiczna" (1968)









"2001: Odyseja kosmiczna" (2001: A Space Odyssey), reż. Stanley Kubrick (Wielka Brytania/ usa, 1968). Wczoraj obejrzałem po raz pierwszy... Po prostu brak mi słów. Niesamowite zdjęcia, efekty, które po dziś dzień wyglądają świeżo, idealnie dopasowana muzyka: u Kubricka sceny podporządkowane są muzyce, współgrają z nią, współistnieją, po prostu idealna symbioza. Widać wyraźnie w tym filmie pewna ambiwalencję. Z jednej strony zachłyśnięcie się nowymi możliwościami, wszak właśnie człowiek wylądował na Księżycu. Z drugiej strony pewna obawa, czy świat techniki nie zmierza w złym kierunku. Monolit jest rzeczywiście frapującym motywem przewodnim i jego spoiwem zarazem. Jeżeli to nie symbol absolutu, to można go chyba odczytać jako metaforę ciągłości czasu (wiemy, że istnieje już 4 miliony lat, nie wiadomo czy istniał wcześniej, czy jego wiek i jego constans to pojęcia niemożliwe do wyobrażenia dla ludzkiego umysłu - przecież nawet 4 miliony to już tak naprawdę pojęcie abstrakcyjne). Dla nas monolit jest czymś w rodzaju stałej fizycznej. A poza tym to zagadka. Być może jest to siła sprawcza, a może tyko zagubione kosmiczne domino, które wpadło do dziury, gdzie nikt nie zaglądał przez całe eony?
Nie wiem, czy Kubrick był nowatorem pod względem ujęć powolnie snujących się planet i długich zakręconych statków kosmicznych, bo nie wiem, czy ktoś przed nim już próbował tworzyć takie ujęcia. Jeżeli nie, to pełen szacunek za nowatorstwo Kubricka, które musiało mieć wpływ na Lucasa. Psychodeliczny lot pomiędzy dwoma płaszczyznami - coś niesamowitego, hipnotycznego, cudownie ukazany bezmiar, bezgraniczność, nieskończoność, absolut... Lucas wykorzystał później to ujęcie w "Gwiezdnych wojnach" podczas finałowego ataku na planetę Vadera.
Sceny starzenia się astronauty, a konkretnie barokowy wystrój wnętrz - to albo jego własna projekcja, albo barok to symbol kreacji, sztuki, która jest ponadczasowa i mniej zawodna od najlepszego komputera. Zresztą czyż kreacją nie są również narodziny? stworzenie? rozwój? nauka? Być może to właśnie znaczy embrion.
To tyle chaotycznych uwag na gorąco. Film wgniata w fotel, ale należy umieć przyjąć jego zaproszenie i oglądać go na jego warunkach.

63. "Bitwa nad Sommą" (1916)









"Bitwa nad Sommą" (The Battle of the Somme), nieznany reżyser (Wielka Brytania 1916). Dokumentalny i propagandowy film nakręcony przez pracujących dla brytyjskiej armii operatorów filmowych (Geoffrey Malins i John McDowell) o największej i najkrwawszej bitwie I Wojny Światowej.
Myślałem, że będą miał do czynienia z porażającym i wbijającym w fotel filmem, bo w końcu nad Sommą zginęło aż ponad milion ludzi. Niestety, kamery wpierw błądzą na zapleczu pośród przygotowujących się do natarcia dywizji, pokazują wojaków maszerujących ulicami miasteczka, ostrzeliwujące nieprzyjaciela działa, odległe wybuchy, magazynowanie amunicji, spożywanie posiłków itp. Jedna scena robi wrażenie: wieśniacy pracują na polu,a za nimi w oddali rozciąga się pole bitwy. W końcu 1 lipca żołnierze ruszają do natarcia, wychodzą z okopu, jeden zostaje i już się nie rusza, pozostali wchodzą w mgłę i pośród zasiek padają na ziemię. To najdrastyczniejsza scena filmu. Dalszy przebieg bitwy pokazywany jest znowu w domyśle poprzez ukazanie odległych wybuchów, eskortowania jeńców, zbieranie rannych, opatrywanie ich, kopanie dołów aby pogrzebać trupy. Film miał swoją premierę w Londynie 10 sierpnia 1916 roku, chociaż bitwa trwała do 18 grudnia. Ostatnie ujęcia filmu pokazują cieszących się i machających radośnie hełmami żołnierzy. Dwie rzeczy cechują film. Pierwsza to długie powolne panoramy rozległych przestrzeni na 52 lata przed "2001: Odyseja kosmiczną". Druga, to fotografowanie licznych twarzy; przerażająca jest myśl, że wielu z nich nie dożyło do następnego dnia...
Mimo łagodnej formy (film miał podobno ogromne wzięcie w brytyjskich kinach), film ewidentnie ku przestrodze, że wojna to bezwzględne zło.

62. "Dni naszego szaleństwa" (1991)









"Dni naszego szaleństwa" (阿飛正傳 albo Days of Being Wild), reż. Wong Kar-wai (Hong-Kong, 1991). Yuddy nawiązuje w oryginalny sposób romans z Su, jednak nie jest zdolny do prawdziwego uczucia, wciąż poszukując nowych wrażeń. Dziewczyna nie może bez niego żyć, on nie potrafi żyć z nią. Najsilniejszą więź odczuwa z przybraną matką.
Subtelna pajęczyna uczuć pomiędzy kilkoma bohaterami, przechodzenie obok siebie, niespełniona miłość, oddalanie się, tęsknota, ucieczka, eksperymenty, spełnienie marzeń, ucieczka od dotychczasowego życia, poszukiwanie tożsamości. Kar-wai serwuje to wszystko po mistrzowsku i w właściwy dla siebie sposób. Widać już zapowiedź "2046" i "Spragnionych miłości", a jedna scena ewidentnie została wykorzystana w "My Blueberry Nights" (nawet ją wykorzystano na plakacie), a w epizodzie filipińskim także "Upadłe anioły".
Jako że nie potrafię być obiektywny wobec takiego wysublimowanego kina, daję 8/10.


czwartek, 28 stycznia 2010

Heron


"Heron" (1970)









"Twice As Nice & Half The Price" (1971)









Pierwszy Heron z 1970 roku to ballady na bazie folku z wokalami a la Simon & Garfunkel. Styl podobny też trochę do wczesnego Ala Stewarta czy Donovana. Niektóre piosenki mogą się kojarzyć z balladowymi kompozycjami McCartneya. Bazę stanowią dwa aksamitne męskie wokale (śpiewające często unisono) z akompaniamentem gitar akustycznych. Zespół lubi stosować piano fendera (w jednej piosence brzmi nawet jak klawesyn), organy czy akordeon. Kompozycje solidne i miłe dla ucha, wręcz piękne, ale nie jest to muzyka twórcza. Urokliwa i przyjemna - owszem. Czasem też pobrzmiewa nutka psychodelii lub folkloru. Wszystkie piosenki połączone są ze sobą odgłosem śpiewających ptaków. Drugi album "Twice As Nice & Half The Price" (1971) jest bardziej urozmaicony, rockowy  i synkretyczny. W założeniu miał to być podwójny album sprzedawany w cenie pojedynczej płyty.




środa, 27 stycznia 2010

Al Stewart: Love Chronicles (1969)










1. In Brooklyn [3:40]
2. Old Compton Street Blues [4:24]
3. The Ballad of Mary Foster [8:01]
4. Life and Life Only [5:47]
5. You Should Have Listened to Al [2:58]
6. Love Chronicles [18:00]

bonusy:
7. Jackdaw [3:18]
8. She Follows Her Own Rules [3:16]
9. Fantasy [2:15]

Tytuł piątej piosenki mówi o tej płycie wszystko. Macie jej posłuchać i koniec!
A na poważnie, to jest to bardzo piękny melancholijny album. Z Alem Stewartem zagrali Jimmy Page oraz prawie cały skład Fairport Convention (http://www.alstewart.com/discography/lovec.htm). Struktura jest bardzo prosta: głos Stewarta, gitara akustyczna, za nimi dosyć wyraźna linia basu oraz lekko cofnięta perkusja. I w trakcie wykonywania piosenek według podanego powyżej wzoru, z jakichś ukrytych, zapuszczonych kątów, w przerwach pomiędzy wersami śpiewanego tekstu, wyłażą niesamowite lakoniczne dźwięki elektrycznych gitar Page'a i Richarda Thompsona. Te króciutkie wstawki potrafią po prostu tak rewelacyjnie podkręcić nastrój, że aż ciarki łażą po plerach. Bonusy - moim zdaniem - nie są już tak udane, jak reszta płyty.

Ptarmigan: Ptarmigan (1974)







Poniżej opis płyty Ptarmigan z "Dreams, Fantasies & Nightmares" Vernona Joynsona:

"The Ptarmigan album is an acoustic mellow laid back early seventies hippie folk offering. There are plenty of recorder passages and strummed guitars and the album has a light pastoral feel overall. It includes both of the 45 cuts, which are certainly the most accessible songs on the album. Side two is dominated by two long and largely instrumental tracks, Night Of The Gulls and Coquihalla."

Ta ostatnia kompozycja ma Skrzekowo-Niemenowskie wokalizy. Album składa się z kilku dłuższych kompozycji podzielonych na krótsze części (forma podobna do "After Bathing At Baxter's" Jefferson Airplane). Bardzo dobra jest ta jedyna (nie licząc singla) płyta zespołu z Vancouver. Użyte przez Joynsona słowo "pastoral" oddaje dosyć trafnie atmosferę płyty. Sporo gry fletu prostego i akustycznej gitary. Piękne harmonijne wokale. Kilka psychodeliczno-jazzujących fragmentów. Naprawdę Kanadyjczycy nie mają się czego wstydzić

Internetową stronę zespołu znajdziecie tutaj:
http://psychedelicfolk.homestead.com/Ptarmigan.html